Narodowcy protestowali przed komendą

Kilkadziesiąt osób protestowało przed komendą przy ulicy Wilczej. Przebywały tam cztery osoby zatrzymane po poniedziałkowych przepychankach narodowców z policją. Po godz. 13 uczestnicy manifestacji się rozeszli.

- Jest ok. 20-30 osób, zgromadziło się dużo młodych osób, trzymają flagi Ruchu Narodowego. Na razie jest spokojnie, bez żadnych okrzyków – relacjonował po godz. 12 reporter tvnwarszawa.pl Artur Węgrzynowicz.

Jak dodał, na miejscu byli też policjanci z prewencji i legitymowali wybrane osoby.

Do środka budynku komendy wszedł Artur Zawisza z Ruchu Narodowego, by dowiedzieć się, co z zatrzymanymi: m.in. Robertem Winnickim i Krzysztofem Bosakiem. - Wiele się nie dowiedział. Powiedziano mu jedynie, że liderzy narodowców są zatrzymani do dyspozycji prokuratury - relacjonuje Węgrzynowicz.

Protest przed komendą policji przy ulicy Wilczej

Protest na Wilczej

Poniedziałkowy protest

Zatrzymani narodowcy mieli naruszyć nietykalność cielesną funkcjonariuszy podczas poniedziałkowego protestu w okolicach siedziby Trybunału Konstytucyjnego. Według policji stwarzali oni zagrożenie bezpieczeństwa innych uczestników ruchu drogowego m.in. przechodzili przez jezdnię na czerwonym świetle.

Starcie z policją podczas marszu narodowców

Starcia przed gmachem Trybunału Konstytucyjnego

W poniedziałek wieczorem znaczne siły policji ochraniały około 300-osobową manifestację środowisk narodowych, która sprzed Ministerstwa Spraw Wewnętrznych wyruszyła po 20.00 w okolice Kancelarii Premiera, by protestować przeciwko obecnemu rządowi. Demonstracja była związana z tak zwaną aferą taśmową - czytaj więcej o aferze na tvn24.pl.

Do przepychanek z policji doszło nieopodal siedziby Trybunały Konstytucyjnego. Po zamieszkach manifestacja przeszła dalej, przed Kancelarię Premiera, gdzie były przemówienia.

Demonstracja odbyła się także w niedzielę przed Sejmem. Policjanci zatrzymali 6 osób, które – według funkcjonariuszy – urządziły nielegalne zbiegowisko.

bf/ran

Czytaj także: