W najbliższą niedzielę ulicami Warszawy przejdzie po raz kolejny Manifa. Demonstracja zorganizowana z okazji Dnia Kobiet w tym roku odbędzie się pod hasłem "Przecinamy pępowinę".
Manifa rozpocznie się w południe przed Pałacem Kultury i Nauki. Demonstracja przejdzie m.in. ulicą Marszałkowską, Al. Jerozolimskimi, przez plac Trzech Krzyży i zakończy się przed Sejmem.
Jak zapowiedziały w czwartek jej organizatorki, Manifę zakończy symboliczne przecięcie pępowiny łączącej Sejm i Kościół.
Organizatorki chcą zwrócić uwagę na sposób dzielenia budżetu. Podkreślają, że choć wciąż brakuje środków na edukację, opiekę przedszkolną, ochronę zdrowia czy programy przeciwdziałające przemocy wobec kobiet, zawsze znajdują się pieniądze na kościół katolicki i piłkę nożną.
- Jeśli jest kryzys i mamy oszczędzać, to oszczędzajmy wszyscy, solidarnie - powiedziała w romowie z PAP Elżbieta Korolczuk, jedna z organizatorek Manify. - Dobrze oddaje to inne z naszych haseł: chcemy pieniędzy na kobiety, a nie na męskie gadżety - dodaje.
Organizatorki zwracają uwagę, że Euro 2012 będzie kosztować 81 mld zł, a dla porównania na program Maluch, z którego dofinansowywane są żłobki i inne formy opieki nad małymi dziećmi, przeznaczono w ubiegłym roku 40 mln zł, a na Krajowy Program Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie - 3 mln zł.
Ich zdaniem te sumy świadczą o tym, że potrzeby kobiet są na ostatnim miejscu wśród priorytetów rządu.
- Kobiety to połowa społeczeństwa i chcemy, by było to widać w budżecie - domagają się organizatorki Manify.
"Przecinamy pępowinę"
Korolczuk podkreśla, że hasło nie jest wymierzone przeciwko Kościołowi czy też wierze, jedynie przeciwko niesprawiedliwemu podziałowi pieniędzy z budżetu. Jej zdaniem większosć osób w Polsce, także wierzących, chce, by Kościół był finansowany inaczej niż ma to miejsce obecnie.
Zaznaczyła, że hasło jest metaforyczne i zaapelowała, by nie przynosić nożyczek (takie pomysły pojawiały się już wśród osób wybierających się na Manifę), przypominając, że ostre narzędzia są zabronione podczas tego typu zgromadzeń.
Prof. Monika Płatek z Wydziału Prawa i Administracji UW przypomniała, że rozdział państwa od kościoła zapisany jest w konstytucji. Tymczasem kościół ma swoje interesy i wymaga od polityków, by je w Sejmie reprezentowali - argumentowała. Podkreśliła, że Kościół jest ogromną siłą polityczną, która ma wpływ na miliony ludzi i którą politycy obawiają się zlekceważyć. Przekonywała jednak, że społeczeństwo nie musi się na to godzić. Kościół ma prawo do swoich poglądów, np. potępiających in vitro, czy przyzwalających na przemoc w rodzinie, ale to od nas zależy, czy będziemy się do tego dostosowywać - przekonywała.
Rewolucja Kobiet
Od kilku lat Manifę poprzedza festiwal Rewolucje Kobiet, który łączy różne wydarzenia okołomanifowe. W ramach festiwalu organizowane są wystawy, pokazy filmów, spektakle teatralne, debaty, warsztaty, związane z tytułową rewolucją kobiet - w kulturze, społeczeństwie, sporcie, prawie i polityce.
W czasie tegorocznego festiwalu, który rozpoczął się przed kilkoma dniami, można m.in.: obejrzeć film Stevea McQueena "Wstyd", spektakle "Kto zabił Alonę Iwanowną?", Persona. Marilyn i Kupieckie kontrakty w Teatrze Dramatycznym, wziąć udział w zajęciach z ceramiki, batiku, malowania na szkle etc., przyjąć na spotkania klubu książkowego poświęcone twórczości Tove Jansson lub książce Służące Kathryn Stocket, a także uczestniczyć w warsztatach kulinarnych.
Zaplanowano również debatę Dlaczego Polki nie grają w piłkę nożną i pokaz filmu Football Under Cover w reżyserii Davida Assmanna i Ayata Najafiego, spotkanie z pisarką Sylwią Chutnik oraz wernisaże, imprezy i inne wydarzenia. Szczegółowy program festiwalu można znaleść na stronie www.rewolucjekobiet.blogspot.com.
Porozumienie Kobiet 8 Marca
Warszawską Manifę co roku organizuje Porozumienie Kobiet 8 Marca - nieformalna grupa kobiet, zawiązana w lutym 2000 r., by reagować na rażące przypadki dyskryminacji kobiet. Każda Manifa jest poświęcona innemu problemowi społecznemu kobiet. W zeszłym roku zwracano uwagę na nierówności ekonomiczne pod hasłem Dosyć wyzysku.
PAP
Źródło zdjęcia głównego: Jacek Turczyk /PAP