Najlepszym miejscem dla łuku triumfalnego, upamiętniającego bitwę warszawską 1920 r., będzie Oś Saska. A konkretnie trawnik przy ul. Marszałkowskiej - taką decyzję podjęli wspólnie przedstawiciele środowisk patriotycznych i władze stolicy. Ratusz zastrzega, że nie jest ona jednoznaczna z pozwoleniem na budowę monumentu.
Spotkanie odbyło się na początku tygodnia. Jak poinformowała Agencja Informacyjna Polska Press, budowa monumentu ma zostać sfinansowana przez Jana Żylińskiego, milionera i filantropa, na co dzień mieszkającego w Londynie, który miał przekazać, że wybrano już najlepszą lokalizację dla łuku.
- Jest już ustalona w gronie wysokich rangą uczestników rozmów w warszawskim ratuszu, aczkolwiek nieoficjalnie, lokalizacja łuku – powiedział Żyliński AIP.
Łuk przy Marszałkowskiej
Monument miałby stanąć na wysokości Ogrodu Saskiego, na trawniku oddzielającym przy ul. Marszałkowskiej.
- Chodzi o to, żeby jezdnię wschodnią przesunąć do zachodniej, by obecna wyspa powiększyła Ogród Saski i dzięki temu dała miejsce na pomnik - wyjaśnili w specjalnym oświadczeniu przesłanym do mediów przedstawiciele Fundacji Patriotycznej Serenissima, jednego z inicjatorów budowy.
- To nie jest jeszcze ostateczna decyzja – zastrzegł jednak Żyliński. Jak relacjonował, w czasie spotkania przedstawiono sześć różnych miejsc. Po dyskusji, wyłoniono dwie, a następnie jedną, którą zaakceptowało całe gremium. - Liczyłem, że w poniedziałek uda się ustalić jedną lokalizację. Wydaje mi się, że nie będzie sporów na temat tej konkretnej na Osi Saskiej – powiedział Żyliński.
Jego relację potwierdził stołeczny ratusz: - Spotkań w tej sprawie było już kilka. Do tej pory każda z czterech organizacji miała swój pomysł na lokalizację łuku. Zrobiliśmy analizę urbanistyczną i wyszło, że Oś Saska jest najlepsza. W poniedziałek udało nam się osiągnąć kompromis - podkreślił z kolei w rozmowie z Gazetą Stołeczną wiceprezydent Jacek Wojciechowicz.
Wojciechowicz skomentował również doniesienia na jednym z portali społecznościowych. Jak tłumaczył, ratusz nie wydał jeszcze oficjalnej zgody na budowę monumentu. Teraz projekt musi zostać zaopiniowany przez stołecznego konserwatora zabytków i miejską radę ds. architektury.
"Ustalenia dla inicjatorów"
- Wszystkie powyższe ustalenia są wiążące tylko dla inicjatorów i w żaden sposób nie stanowią zobowiązania ze strony miasta. Są swoistym kompromisem, który daje możliwość zaprezentowania tej koncepcji szerokiej publiczności a także Prezydentowi m.st. Warszawy oraz Radzie Miasta. Inicjatorzy zostali poinformowani, że w przypadku np. braku zgody konserwatorskiej wstępna lokalizacja będzie musiała być zmieniona. Inicjatorzy mają również świadomość, że wszelkie ustalenia czynione na spotkaniach z urzędnikami oraz ze mną nie są decyzjami przesądzającymi o samej budowie i jej ewentualnym miejscu – napisał Wojciechowicz.
Wiceprezydent odpiera także zarzuty, ze decyzje w sprawie monumentu podjęto pokątnie i "na skróty". - Rozmowy w "zaciszu gabinetów" miały jedynie doprowadzić do uporządkowania rozbieżnych oczekiwań, by umożliwić publiczną dyskusję w tej sprawie. Decyzja po konsultacjach, dyskusjach i niezbędnych uzgodnieniach należy do rady miasta – podkreślił.
Na wzór Paryża
W rozmowie z IAP Żyliński podkreślił, że chciałby, aby decyzję o wyglądzie łuku podjęli przede wszystkim mieszkańcy. Dla niego najlepszym rozwiązaniem było wybudowanie łuku triumfalnego wzorowanego na tym z Paryża. Jak zaznaczył, liczy się jednak z tym, że koncepcja projektu może wywołać spór.
Pomysł budowy rzucił satyryk i pieśniarz Jan Pietrzak z Towarzystwa Patriotycznego. Monument upamiętniający rozbicie w 1920 roku prących na Europę bolszewików miałby stanąć na setną rocznicę tego wydarzenia. Pod listem popierającym tę propozycję podpisało się kilkadziesiąt osób, głównie związanych z prawicą.
Do pomysłu sceptycznie odniosła się jednak prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz, która zaznaczyła, że budowa łuków triumfalnych to tradycja XVIII-XIX-wieczna. CZYTAJ WIĘCEJ
Tak w 2014 roku o łuku triumfalnym wypowiadał się marszałek Struzik:
jk/r