Do dużego wycieku gazu doszło na placu budowy pod Piasecznem. - Zapach gazu czuć kilometr dalej, strażacy sprawdzają okoliczny las i proszą, aby osoby, które tam spacerują, oddaliły się - opisywał nasz reporter. Służby uspokajały: nikt nie ucierpiał.
Do zdarzenia doszło na ulicy Przyszłości w Łazach. Służby zostały zaalarmowane o godzinie 10.50. - Na terenie placu budowy doszło do rozszczelnienia rury gazowej, próbujemy ustalić, co się wydarzyło - powiedział nam tuż po rozpoczęciu akcji Łukasz Darmofalski, oficer prasowy z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Piasecznie. Zaznaczył, że trwa rozpoznanie, a na miejscu są trzy zastępy straży pożarnej.
Operator maszyny sam się ewakuował
Pół godziny później sprecyzował, że rura z gazem została uszkodzona przez operatora jednej z maszyn budowlanych. - Mężczyzna sam się ewakuował, nie ma osób poszkodowanych, z placu budowy ewakuowaliśmy 27 osób - powiedział rzecznik.
Przyznał również, że zgłoszenia, które wpływały do strażaków, dotyczyły wybuchu, jednak zaprzeczył, by do niego doszło. - Na skutek rozszczelnienia, drobne pyły, kurz i piasek wzbiły się w powietrze. Strażacy monitorują sytuację, na miejscu jest również pogotowie gazowe - opisał.
- Ulice zamknięte są w rejonie około pięciuset metrów. Zapach gazu czuć już kilometr dalej - relacjonował z kolei Mateusz Szmelter z tvnwarszawa.pl, który był na miejscu. Dodał, że straż patrolowali okoliczny las i prosili, aby osoby, które tam się znajdują, oddaliły się.
Łukasz Darmofalski poinformował nas przed godziną 13, że gaz już się nie ulatnia, strażacy wrócili do swoich jednostek. Na mijscu pozostała policja, pogotowie gazowe oraz jeden zastęp straży.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Mateusz Szmelter, tvnwarszawa.pl