Kurier wysłany przez oszustów po odbiór pieniędzy od 86-latki trafił do aresztu na trzy miesiące. Wpadł w wyniku zasadzki, którą zastawiła na niego sama staruszka wraz z pracownikami banku i policją. Grozi mu do ośmiu lat więzienia.
O sprawie informują policjanci z komendy na Mokotowie. Jak piszą w komunikacie, pewnego dnia dostali zgłoszenie od 86-latki, która otrzymała "dziwny telefon". Po drugiej stronie słuchawki miał być mężczyzna podający się za policjanta i próbujący przekonać seniorkę, że jej pieniądze są zagrożone.
Zasadzka policji
Funkcjonariusze powiedzieli kobiecie, że to może być próba kradzieży "na policjanta" i poprosili o współpracę w namierzeniu dzwoniącego do niej oszusta. Kobieta - jak podkreślają - chętnie się zgodziła, a potem postępowała zgodnie z instrukcjami. Utrzymywała stały kontakt z policjantami i z oszustami. Policja zaangażowała do sprawy również pracownika banku. Ten - jako prawdziwe pieniądze - miał przekazać kopertę z kartkami pociętymi na kształt banknotów.
"Zgodnie z ustaleniami, kobieta poszła do banku. Wyszła z niego po kilku minutach i stojąc przed budynkiem, oczekiwała na rzekomego policjanta. Po chwili podszedł do niej mężczyzna, odebrał kopertę, wsiadł do taksówki i odjechał, będąc pod obserwacją policjantów, o której nie wiedział" - opisują całą akcję policjanci.
Próbował uciekać
Kilka przecznic dalej mężczyzna wysiadł i został zatrzymany przez funkcjonariuszy. Jak podkreślają, próbował się wyrwać, ale nie udało mu się to. Został obezwładniony i przewieziony na komisariat.
"Mężczyzna tłumaczył, że na co dzień jest fryzjerem i miał tylko odebrać kopertę i zarobić za to kilkaset złotych" - czytamy w komunikacie policji.
Sebastian W. usłyszał prokuratorskie zarzuty. Na wniosek policjantów i prokuratora mokotowski sąd zastosował wobec niego trzymiesięczny areszt. Za oszustwo grozi mu do ośmiu lat więzienia.
kw