Klub go-go przy Krakowskim Przedmieściu stał się powodem zwołania nadzwyczajnej sesji rady dzielnicy. Radni Prawa i Sprawiedliwości zaproponowali przyjęcie stanowiska, w którym sprzeciwiają się funkcjonowaniu lokalu.
"Szczególne oburzenie wywołuje fakt, że wspomniany klub umiejscowiony jest na Trakcie Królewskim w centrum historycznym m. st. Warszawy, w bezpośredniej bliskości miejsc kultu religijnego, najważniejszych urzędów Państwa oraz miejsc pamięci martyrologii narodowej" – czytamy w dokumencie.
Radni zażądali wyjaśnień od burmistrza i zaapelowali o przeciwstawienie się erotycznemu biznesowi.
"Na razie tylko podejrzenia"
Wojciech Bartelski, odnosząc się do prośby radnych, przypomniał, że kamienica nie jest własnością miasta.
- Budynek został w ubiegłym roku przekazany spadkobiercom byłych właścicieli. Jest własnością prywatną. Właściciele uznali za stosowne wynająć go tej firmie – mówił burmistrz.
- Wedle relacji mieszkańców i osób postronnych w tej nieruchomości mają miejsce przypadki nieprzestrzegania przepisów prawa. Wedle naszych informacji może to dotyczyć takich przepisów jak prawo budowlane – dodał i zastrzegł od razu, że to na razie tylko podejrzenia.
Sprawa alkoholu do sądu
Burmistrz Śródmieścia oświadczył, że sprawdzono legalność sprzedaży alkoholu w lokalu.
- Koncesja, którą się wylegitymowano, nie uprawniała do sprzedaży stolikowej alkoholu. Alkohol został zarekwirowany. Podmiot nie przyjął tego do wiadomości. Sprawa będzie miała swój koniec w sądzie – poinformował.
Policja, straż, inspekcja pracy?
- Mamy informacje o naruszeniu przepisów prawa drogowego. Straż miejska i policja obiecały monitorować sytuację i rygorystycznie egzekwować przepisy. Inspekcja pracy i straż pożarna zostały poproszone o zbadanie działalności pod kątem, odpowiednio, kodeksu pracy i przepisów przeciwpożarowych – kontynuował burmistrz.
Bartelski poruszył też kwestię osób pracujących w go-go.
- Istnieją także niepotwierdzone relacje, że zatrudnione w tym przybytku są osoby narodowości niepolskiej, może to oznaczać konieczność zbadania pozwolenia na pracę tych osób, szczególnie, że to osoby spoza UE – podsumował Wojciech Bartelski.
Obecny na sesji przedstawiciel policji potwierdził interwencję, podczas której zarekwirowano 1500 sztuk sprzedawanego nielegalnie alkoholu. Było też kilka interwencji dotyczących zakłócania ciszy nocnej i nieprawidłowego parkowania.
Przedstawiciel straży pożarnej przyznał, że na razie nie podjęła ona jeszcze czynności kontrolnych. Ale ustala, kto jest odpowiedzialny za bezpieczeństwo w budynku.
Mówi Piotr Brabander, stołeczny konserwator zabytków
Konserwator podejrzewa
Głos zabrał także Piotr Brabander, stołeczny konserwator zabytków.
- Budynek jest obiektem zabytkowym wpisanym do rejestru zabytków. Wpłynął jeden wniosek do urzędu konserwatorskiego o umieszczenie reklamy lokalu. Postępowania jest prowadzone – oświadczył konserwator.
Jak dodał, w obiekcie trwa już kontrola.
- Za wcześnie by mówić, czy nastąpiło naruszenie prawa, natomiast można podejrzewać, że mogło. Funkcjonowanie tego typu działalności w obiekcie, który nie był użytkowany przez ostatnie lata, prawdopodobnie wymagało przeprowadzenia pewnych prac. Na wszelkie prace wymagane jest pozwolenie organu konserwatorskiego. Takiego pozwolenia stołeczny konserwator dotychczas nie wydawał - tłumaczył Brabander.
Przegłosowali stanowisko
Nadzwyczajna sesja rady dzielnicy nie spotkała się z dużym zainteresowaniem mieszkańców. Nieliczne osoby, które zabrały głos, narzekały głównie na hałas dobiegający z klubu.
Stanowisko zostało przyjęte. "Za" głosowali radni PiS. "Przeciw" byli przedstawiciele twojego Ruchu. Radni PO nie głosowali.
To stanowisko zostało przyjęte (kliknij na obrazek, aby go powiększyć):
Radni o klubie go-go:
Mówi radny Grzegorz Walkiewicz (Twój Ruch)
Mówi radny Krzysztof Robert Górski (PiS)
bako/mz