Miejski inżynier ruchu, odpowiedzialny za organizację ruchu wokół cmentarza Bródnowskiego, ocenia, że funkcjonowała ona poprawnie. Zdaniem Janusza Galasa na niesamowity tłok przy nekropoli powinny wcześniej zareagować służby.
Nie milkną echa czwartkowego zamieszania pod cmentarzem Bródnowskim. Po południu przez kilka godzin u zbiegu ul. Św. Wincentego i Borzymowskiej był niesamowity ścisk. Ludzie napierali na siebie. Internauci informowali o płaczu, a nawet rękoczynach.
Dopiero, gdy policjanci utworzyli kordon, który ruch skanalizował, sytuacja zaczęła się poprawiać.
Dodatkowe wejście na cmentarz?
Głos w tej sprawie zabrał również Janusz Galas, miejski inżynier ruchu. To on jest odpowiedzialny za organizację ruchu m.in. wokół cmentarza na Bródnie.
- Organizacja ruchu, którą wprowadziliśmy, zadała egzamin. Funkcjonowała sprawnie - stwierdził w rozmowie z reporterem programu "Polska i świat", Łukaszem Wieczorkiem.
Choć nie wyklucza pewnych zmian w przyszłości: - Będziemy występować, żeby jakieś dodatkowe wejście na cmentarz się pojawiło - zapewnia.
Zdaniem inżyniera sprawniej powinny reagować służby do tego wyznaczone. Z kolei zdaniem komendy stołecznej, funkcjonariusze zadziałali sprawnie. Tak policja komentowała sytuację.
bf/mz