Podczas rozmów kapitulacyjnych Powstania Warszawskiego polska delegacja miała przy sobie ręcznie szytą flagę. Widniał na niej znak Polskiego Czerwonego Krzyża. Flaga przetrwała do dziś i wkrótce zobaczymy ją na ekspozycji Muzeum Powstania Warszawskiego.
Przez 75 lat flaga znajdowała się we wrocławskim domu Hieronima Bartoszewskiego, który w trakcie Powstania Warszawskiego był komendantem szpitala PCK przy Mokotowskiej 13 / Jaworzyńskiej 2. We wtorek jego najbliższa rodzina przekazała flagę do zbiorów Muzeum Powstania Warszawskiego.
- To flaga z historią, bo możemy ją znaleźć na zdjęciach z okresu Powstania Warszawskiego - zaznaczył dyrektor placówki Jan Ołdakowski. - To dla nas wyjątkowa i cenna pamiątka - dodał.
Flaga wyłoniła się zza barykady
U schyłku powstania, w nocy z 28 na 29 września 1944 roku jedna z pielęgniarek szpitala PCK uszyła białą flagę z czerwonym krzyżem. Dziś nie wiadomo, jak się nazywała. Pewne jest, że zrobiła to na polecenie doktora Bartoszewskiego.
- Pułkownik Leon Strehl, szef służby sanitarnej Komendy Głównej Armii Krajowej zawiadomił go, że ma zostać członkiem komisji polskiej do spraw zbadania sytuacji w obozie jeńców i ludności cywilnej - wyjaśnił Jarosław Maliniak, szef archiwum MPW.
Komisja została powołana w związku z rozpoczęciem rozmów kapitulacyjnych z Niemcami. Na zdjęciach z 29 września 1944 r. widać jej członków, którzy około godziny 14 przekroczyli barykadę w rejonie ulicy 6 sierpnia przy Politechnice.
- Powstańcy przygotowali w barykadzie przejście dołem. W tym czasie trwał niemiecki ostrzał. Ojciec wysunął tylko rękę z flagą i dawał znać stronie niemieckiej, że chcą się z nimi spotkać. Gdy ustał ostrzał, ojciec z dużą obawą zdecydował się wyjść przed barykadę. Był pierwszym, który stanął przed nią od strony niemieckiej - relacjonował jego syn Jerzy Bartoszewski.
Bartoszewskiemu towarzyszyli hrabina Maria Tarnowska, wiceprezes Zarządu Głównego PCK, podpułkownik dyplomowany Bohdan Zieliński "Tytus Barski" jako delegat dowódcy AK oraz porucznik Alfred Korczyński "Sas" w roli tłumacza. Z delegacją niemiecką spotkali się w połowie drogi między pozycjami obu stron.
- Później delegacja udała się samochodami do Ożarowa Mazowieckiego, tam wizytowała obóz w Pruszkowie. W późnych godzinach wieczornych powróciła do Warszawy, zdając relację w Komendzie Głównej - mówił Maliniak. Przypomniał również, że następnego dnia, ta sama delegacja - lecz w nieco zmienionym składzie - ponownie udała się do Ożarowa Mazowieckiego na rozmowy z przedstawicielem strony niemieckiej, generałem Erichiem von dem Bachem-Zalewskim. Dotyczyły one wyjścia ludności cywilnej z Warszawy. Zgodnie z warunkami zawartego porozumienia PCK odpowiadało za ewakuację i wyprowadzenie ze stolicy wszystkich szpitali i punktów opatrunkowych wraz z rannymi i chorymi.
Bartoszewskiemu udało się wywieźć flagę z Warszawy. 23 października wraz z ewakuowanym szpitalem z Mokotowskiej dotarł do Krakowa. Placówka znalazła tymczasową siedzibę w przedwojennym domu akademickim przy Grzegórzeckiej 20. Po wkroczeniu Armii Ludowej do Krakowa doktor został aresztowany przez NKWD. Na wolność wyszedł po dwóch miesiącach. W kwietniu 1945 roku został oddelegowany do tworzenia struktur PCK na Dolnym Śląsku. Zamieszkał we Wrocławiu.
"Nie powinna stać w kąciku naszego domu"
- Ojciec uważał, że ta flaga nie powinna stać w kąciku naszego domu. Jako historyczna pamiątka z Powstania Warszawskiego powinna się znaleźć na właściwym miejscu. Pech chciał, że ojciec dość wcześnie odszedł z tego świata i nie zdążył zrealizować tego zadania. Zmarł 1 sierpnia 1993 roku - powiedział Jerzy Bartoszewski.
Po latach rodzina podjęła decyzję o przekazaniu flagi do zbiorów MPW. Jest ona trzecią oryginalną flagą, która trafiła do kolekcji w ciągu ostatnich 15 lat (pierwsza to flaga Batalionu "Zemsta-Pięść", druga - Zgrupowania "Słowacki").
- Zadanie jakie będzie stało przed konserwatorami Muzeum Powstania Warszawskiego będzie wyjątkowe. Można domniemywać, że na tej tkaninie żyje wiele drobnoustrojów, które trzeba będzie stąd wywabić. Kształt i kolor tej flagi powinien zostać zbliżony do oryginału - wyjaśnił Ołdakowski. - Był taki moment w konserwatorstwie, kiedy przywracało się tkaninom pierwotny wygląd, one były prane. Dziś wiemy, że te eksponaty powinny wyglądać tak, aby było na nich widać upływ czasu i wszystkie zachowane ślady również powinny zostać - zaznaczył.
Wraz z flagą rodzina Bartoszewskiego przekazała muzeum komplet okupacyjnych dokumentów. - Przynajmniej jeden z tych dokumentów był używany po wojnie. To dokument, w którym wycięto pieczątkę z niemiecką gapą - z orłem trzymającym swastykę - dodał dyrektor.
Po zakończeniu konserwacji flaga ma trafić na stałą ekspozycję MPW.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Muzeum Powstania Warszawskiego