Wyjechać do lasu, odpocząć od miasta - o takiej majówce marzy wielu warszawiaków. A co z tymi, którzy nie mają długiego weekendu? Od zgiełku miasta da się odpocząć nie opuszczając jego granic.
Kontrasty da się znaleźć w każdym dużym mieście, ale nie w każdym są to zderzenia wielkiej metropolii z dziką przyrodą. Pod tym względem Warszawa jest miastem wyjątkowym. W jej granicach znajduje się aż 12 rezerwatów, a do jednego z nich - Lasu Kabackiego - można… dojechać metrem! Kilka kilometrów od drugiego końca linii znajduje się zaś Kampinoski Park Narodowy, gdzie nie ma już mowy o żadnych kontrastach - tu przyroda włada niepodzielnie.
Spacer po Lesie Bielańskim i jedno zrobione wtedy zdjęcie zainspirowało nas do poszukiwań. Z aparatem i kamerą zajrzeliśmy w kilka innych, dzikich miejsc. To oczywiście nie są wszystkie punkty, gdzie przyroda wdziera się miasta.
Jeśli znacie podobne, jeśli wybieracie się tam w długi weekend i macie ochotę się nimi podzielić - wyślijcie nam zdjęcia na warszawa@tvn.pl lub na kontakt24@tvn.pl.
Las Bielański (7 km od PKiN)
Rezerwat ma 130 hektarów i jest częścią dawnej Puszczy Mazowieckiej. Obejmuje cztery tarasy wiślanego brzegu. Znajdziemy w nim m.in. edukacyjną ścieżkę przyrodniczą. Mieszkańcy pobliskich osiedli dobrze pamiętają plac zabaw z blaszanym słoniem, zlikwidowany właśnie ze względu na ochronę cennej przyrody.
Na zdjęciu przepływająca przez las rzeka Rudawka.
Praski brzeg Wisły (2,4 km od PKiN)
To bodaj najbliższe Pałacu Kultury, tak dzikie miejsce. Wystarczy zejść z biegnącej wzdłuż prawego brzegu rzeki jezdni, by znaleźć się wśród drzew. Przygotowana kilka lat temu ścieżka szybko stała się hitem wśród biegaczy, rowerzystów i spacerowiczów. W weekendy bywa tu po prostu tłoczno, szczególnie w rejonie plaż. W tygodniu można tu nadal znaleźć ciszę i wytchnienie od miejskiego zgiełku. Wszystko to 2 przystanki tramwajowe od ścisłego centrum miasta.
Na zdjęciu okolice mostu Świętokrzyskiego.
Port Czerniakowski (3,3 km od PKiN)
Z jednej strony "jasna, długa, prosta, szeroka jak morze Trasa Łazienkowska", z drugiej Wisłostrada. Z trzeciej niedostępny, chroniony zbiornik osadowy wody pitnej dla miasta. A między nimi półdziki cypel sąsiadujący z remontowanym portem. Za kilka lat po tym kawałku dzikiej przyrody może nie być śladu, bo teren jest atrakcyjny dla inwestorów. Dziś to jednak miejsce, w którym można zapomnieć, że jest się w mieście.
Jeziorko Czerniakowskie (6,7 km od PKiN)
Tu o wielkim mieście zapomnieć trochę trudniej. Przypominają o nim górujące nad całą okolicą kominy elektrociepłowni Siekierki. Kontrast między szuwarami i przemysłowym molochem jest ogromny, rodem z futurystycznych filmów. Nie zmienia to faktu, że samo jeziorko - będące fragmentem starorzecza Wisły - jest kolejnym rezerwatem przyrody w granicach miasta.
Tuż obok znajdziemy jeden z zasilających jeziorko kanałów - ciągnący się wzdłuż osiedla przy Bernardyńskiej ciek wodny nie doczekał się nawet własnej nazwy, ale, jak widać na zdjęciu, nawet takie miejsce potrafi mile zaskoczyć.
Wisła na wysokości Centrum Olimpijskiego (4,8 km od PKiN)
Gdy mieszkańcy innych części miasta przyjeżdżają na Kępę Potocką, zastawiając okolicę samochodami, mieszkańcy Żoliborza i Bielan uciekają na drugą stronę Wisłostrady. Za Centrum Olimpijskim i terenami klubu Spójnia, nad brzegiem Wisły można naprawdę poczuć się jak na egzotycznych wakacjach - bez większego problemu natrafimy tu na ślady działalności bobrów, a przebijać się będziemy przez podmokłe łąki. Pod mostami Grota i Północnym można tak dojść np. do parku na Młocinach.
roody