Gorące przyjęcie zgotowali kibice na lotnisku Chopina brązowym medalistom mistrzostwa Europy. Przed godz. 15.00 w Warszawie wylądował samolot z polskimi siatkarzami.
W poniedziałek na warszawskim Okęciu na siatkarzy czekały zasłużone owacje od fanów i... słoneczniki. Zgromadzeni na lotnisku kibice skandowali "Polska! Polska" i - jeszcze głośniej - "Dziękujemy! Dziękujemy!".
Na pytanie, jak świętowali po ograniu "Sbornej", uśmiechnięty środkowy Marcin Możdzonek powiedział tylko: - Tajemnica zawodowa. Mogę powiedzieć tylko tyle, że prezes zorganizował nam kolację. Jak sam mówił, spodziewali się zwycięstwa z Rosją. - Gdyby tak nie było, nie byłoby w ogóle sensu wychodzić na boisko - dodał.
Potem siatkarze wzięli udział w konferencji prasowej. Zaczął kapitan, Piotr Gruszka. - Dajemy ludziom uśmiech. W momentach, gdy tych uśmiechów brakuje - powiedział. - Na tych mistrzostwach pół zespołu pierwszy raz było na tak ważnej imprezie. Cieszę się, że charakter zwyciężył. Dla nas trzecie miejsce jest jak złoto - dodał.
Nikt nie liczył na medal
Polacy w Wiedniu wywalczyli brązowy medal pokonując w "małym finale" Rosję. W Wiedniu Polacy nie byli faworytami. Choć zespół bronił mistrzowskiego tytułu zdobytego w Izmirze, zawodnicy grali w znacznie zmienionym od tamtego czasu składzie. Przed rozpoczęciem mistrzostw mało kto liczył na dobry wynik polskiej drużyny i już dojście do półfinału zostało uznane za sukces. Złoty medal ME wywalczyła Serbia, a srebro reprezentacja Włoch.
Ostatnie lata to pasmo sukcesów polskiej siatkówki. W 2009 roku byliśmy mistrzami Europy, a w tym roku podopieczni Anastasiego zdobyli dwa brązowe medale: Ligi Światowej i teraz ME. - Tego nie da się porównać, bo dwa lata temu w Izmirze był złoty medal. Ale ten medal, w nowej grupie (zawodników - red.), jest na wagę złota - powiedział Piotr Gruszka.
ran//par