- Na każdego przyjdzie pora, czy to człowiek, czy maszyna – filozoficznie mówi pracownik składu na Utracie, siłując się z kawałkiem podłogi tramwaju. - Ja bym sobie taki szkielet postawił w ogródku - dodaje drugi, nie przerywając pracy na niezwykłym złomowisku. To tu swoje ostatnie chwile przeżywają najstarsze warszawskie tramwaje. Złomowane są tylko te wyprodukowane przed 1984 rokiem.
"To nie miejsce na spacery"
Dojechać na to tramwajowe cmentarzysko jest bardzo łatwo. Wystarczy wsiąść w autobus 138 i dojechać do osiedla Utrata na Targówku. Złomiarze jednak zmęczeni są już wycieczkami miłośników nietypowej turystyki. - To jest zakład, panie, a nie miejsce na spacery - skarży się jeden z nich. Mimo to udaje mi się zrobić kilka zdjęć.
Spóźniony na spotkanie z Gomułką
Widok jest wręcz filmowy. Wystarczy wdrapać się na górę złomu, by zobaczyć wraki kilkunastu starych tramwajów typu 13n i 105n.
"Stopiątki" to te z prostokątną maską. Trzynastki to popularne "parówki". Prototyp pierwszej pojawił się w Warszawie w 1959 r. Do 1969 roku w Chorzowie wyprodukowano ich ponad 800. Wszystkie specjalnie dla Warszawy. Były to pierwsze wagony szybkobieżne osiągające prędkość do 70 km/h. Mimo, że jak na tamte czasy, uchodziły za niezwykle nowoczesne, przytrafiały się im spektakularne wpadki.
- Awaria jednego z nich doprowadziła kiedyś do spóźnienia się robotników na spotkanie z samym Gomułką. Między innymi dlatego, wagony przechodziły liczne modernizacje - mówi Michał Kiembrowski z Klubu Miłośników Komunikacji Miejskiej.
Choć do 2013 roku tramwaje typu 13n mają zniknąć z ulic Warszawy, 7 sztuk na pewno zostanie zachowanych. Przetrwa m.in. prototypowy egzemplarz z 1959 roku, który jeździ do dziś. Jego numer boczny to 753. Planuje się również zachowanie dwóch tramwajów typu 105 n z pierwszej serii produkcyjnej z lat 70-tych.
ZDJĘCIA Z BLOGA BEZNASWY.BLOX.PL
Bartosz Andrejuk - b.andrejuk@tvn.pl
Źródło zdjęcia głównego: beznaswy.blox.pl