Pomysł, by odstraszać dziki na Targówku zapachem ludzkiego potu trafił na obrady rady dzielnicy. Burmistrz tłumaczył, że woń nie będzie pobierana z ćwiczących w ośrodku sportu, a samorządowcy pytali o odstrzał. W końcu dyskusja przeszła na rozmowy władz Targówka z… "głównym odyńcem".
O pomyśle pisaliśmy tydzień temu: Dzikie zwierzęta ma odstraszyć 3-metylowy kwas masłowy. Dokładnie to środek o zapachu ludzkiego potu. Preparatem zainteresowały się już zarządy kilku spółdzielni na Targówku, do których należą bloki m.in. przy św. Wincentego i Kondratowicza.
"Ostrzeżenie o bytowaniu człowieka"
Takim sposobem na odstraszanie dzików zainteresowali się również dzielnicowi radni podczas sesji, która odbyła się 22 listopada. W czasie, który był przeznaczony na zgłaszanie interpelacji, temat odstraszania dzików podniósł Marek Waszczak (PiS). Chciał się dowiedzieć, kto na ten pomysł wpadł i ile to będzie kosztowało.
- Jest określony preparat, słowo ludzki pot, to nie wiem skąd się wzięło. Na pewno jest to coś o podobnym zapachu, które dla dzików stanowi pewnego rodzaju ostrzeżenie o bytowaniu człowieka w danym miejscu -wyjaśniał Sławomir Antonik, burmistrz dzielnicy. - To oczywiście są środki typu chemicznego na bazie mocznika, a nie ściągany z tych, którzy się pocą na bieżni w Ośrodku Sportu i Rekreacji - dodał.
Wyjaśniał też, że wydział środowiska dostał informację od wspólnot o efektach działania preparatu. Z jego relacji wynika, że dziki wyniosły się z tych terenów. - Mamy potwierdzoną skuteczność działania -podkreślił.
I dodał, że będzie stosowany tam, gdzie będzie potrzeba użycia środka, a do tego do dzielnicy docierają pytania z innych rejonów Polski o "rekomendację dla preparatu".
"Rozmawiałem z głównym odyńcem"
Radny Waszczak nie dawał za wygraną. Miał wątpliwości, czy dziki rzeczywiście reagują na środek odstraszający. Pytał też, dlaczego nie wprowadzono odstrzału. Burmistrz odpowiedział, że nie można go wykonywać na terenach do tego nie przeznaczonych, czyli w tym wypadku miejskich. - Preparat został opracowany przez instytuty badawcze, polegamy na tych opiniach - stwierdził Antonik.
- Rozumiem, że pan zagwarantuje, że na Targówku dziki się nie pojawią, skoro jest ten preparat - odpowiadał Waszczak. I dopytał, co będzie, jak dzik jednak kogoś pogryzie.
- Ostatnio rozmawiałem z głównym odyńcem w naszej dzielnicy i mi obiecał, że będzie nas omijał - skwitował tylko burmistrz.
Wydawało się, że na tym temat się skończy, ale dyskusja wróciła po pewnym czasie za sprawą radnego Cezarego Wąsika (PiS). - Panie burmistrzu, w jakim języku pan się dogadał z tym odyńcem, chętnie bym się dowiedział - kontynuował wątek.
- Pochrumałem z nim - odpowiedział krótko burmistrz.
ZOBACZ MATERIAŁY O DZIKICH ZWIERZĘTACH W WARSZAWIE:
ran/pm
Źródło zdjęcia głównego: Kontakt24