Bunt kupców w Maximusie "Żądamy obniżki czynszu"

TVN Warszawa
TVN Warszawa
Źródło: | Fakty TVN
Szturm na siedzibę zarządu, krzyki i przepychanki - tak protestowali kupcy z Centrum Maximus w Nadarzynie. Zbuntowali się przeciwko wysokim cenom wynajmu powierzchni handlowych. Twierdzą, że niektórzy płacą nawet 17 euro za metr kwadratowy miesięcznie i chcą obniżki do 3 euro.

Zaczęło się od małej pikiety kilkunastu osób. Do protestujących jednak niespodziewanie przyłączali się następni. Kolejne stoiska były zamykane, by ich pracownicy także mogli pójść w manifestacji. Protestujący przeszli przez wszystkie hale Maximusa, dołączyło do nich kilkudziesięciu kupców. Razem wyszli z hali, by zaraz potem dojść do siedziby zarządu. Chcieli po raz kolejny porozmawiać o swoich postulatach.

Sforsowali bramę

Nerwy protestującym szybko puściły. Najpierw próbowali dostać się przez ogrodzenie. W końcu sforsowali bramę wjazdową. Protestujący ruszyli dalej. W drzwiach do siedziby władz firmy już czekali jednak ochroniarze.

Po kilkudziesięciu minutach oczekiwania kupcy byli już na tyle zdeterminowali, że zagrozili: jeśli menadżer sklepu do nich nie wyjdzie - oni wedrą się do środka siłą.

Atmosfera z minuty na minutę robiła się coraz bardziej gorąca. Tłum coraz bardziej napierał. W końcu udało mu się sforsować pierwsze drzwi. Na miejsce przyjechała wezwana przez zarząd policja. Mundurowi pomogli uspokoić tłum, ale przekazali też pesymistyczną dla kupców wiadomość - dopóki nie opuszczą terenu firmy, nikt z nimi rozmawiał nie będzie.

To jednak protestującym się nie spodobało. Dzięki mediacji policjantów do środka weszło trzech przedstawicieli kupców. Szybko jednak wyszli. Dla swoich kolegów dobrych informacji jednak nie mieli. To jeszcze bardziej rozwścieczyło protestujący tłum. Kupcy sforsowali kolejne drzwi. Wtedy zarząd podjął decyzję, że odpowie na pytania, ale... tylko dziennikarzy.

"To co oni robią jest nielegalne"

Avraham Herbin, menadżer Maximusa zapewnił, że firma inwestuje i niebawem ściągnie do siebie nowych klientów. Mężczyzna twierdzi, że z kupcami rozmawiał jeszcze w czwartek.

- Spotkam się z nimi, ale nie w takich warunkach. To, co oni robią jest nieleglne, to wywieranie na mnie presji. Tak się nie rozmawia. Nie mam zamiaru negocjować - mówił Avraham Herbin, menadżer Maximusa.

Menadżer centrum handlowego spotkał się też z kupcami. Obiecał, że obniżka czynszu będzie. Ale kiedy i ile? Na razie nie wiadomo. - Obiecuję, że do czwartku przedstawię im naszą ofertę co do upustów, które dostaną - twierdzi Herbin.

Kupcy nie mieli więc wyjścia. Budynek opuścili, ale obiecali, że sprawy nie odpuszczą. Wśród gwizdów swoją siedzibę opuścił też menadżer Maximusa.

Michał Traczec/roody

Czytaj także: