Radni Prawa i Sprawiedliwości oznajmili we wtorek, że do awarii obu kolektorów przesyłających ścieki do oczyszczalni "Czajka" mogło dojść w tym samym czasie. Przy okazji skierowali też pięć pytań do prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego. Dotyczą one między innymi nieczynnej spalarni osadów ściekowych oraz bankructwa firmy, która budowała system przesyłowy.
Klub radnych PiS przedstawił na wtorkowej konferencji pytania dotyczące awarii kolektorów przesyłających ścieki do oczyszczalni "Czajka", które - jak wyjaśnił przewodniczący klubu Cezary Jurkiewicz - chcieli zadać władzom miasta podczas piątkowej sesji Rady Warszawy. Dyskusja o awarii, a następnie posiedzenie radnych zostały jednak przerwane na wniosek przewodniczącego klubu Koalicji Obywatelskiej Jarosława Szostakowskiego.
"Po pęknięciu pierwszego drugi pękł natychmiast"
Pierwsza wątpliwość radnych dotyczyła konstrukcji kolektorów.
- Ten tak zwany rękaw zewnętrzny, który obecnie jest zalany cementem, pierwotnie wcale nie miał być nim zalany, a dokonano tej operacji, dlatego że łączenia rur kolektora ściekowego łuszczyły się, kruszyły, a zatem trzeba było dokonać umocnienia tej konstrukcji - wskazał radny Filip Frąckowiak. Według radnych PiS oznacza to, że "od początku działania kolektorów było wiadomo, że konstrukcja jest wadliwa".
Kolejna niejasność dotyczy przebiegu awarii. Według informacji radnych, rurociąg awaryjny "nie był wolny od ścieków w momencie awarii pierwszego". - Pierwszy nie był obciążany w stu procentach, właśnie, z tego samego powodu, o którym mówiłem wcześniej, czyli jego wadliwej konstrukcji i niemożliwości obciążenia go na sto procent - powiedział Frąckowiak.
- W momencie, gdy puszczono awaryjnym rurociągiem ścieki, po pęknięciu pierwszego drugi pękł natychmiast i najprawdopodobniej było to w tym samym momencie, nie 24 godziny później, jak informował o tym ratusz - zaznaczył.
O możliwych błędach w konstrukcji, jako podstawowej przyczynie awarii, mówił minister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej Marek Gróbarczyk kilka dni po jej ujawnieniu. Później na ewentualne błędy przy budowie wskazywał także prezydent stolicy Rafał Trzaskowski.
Co się dzieje z osadem ściekowym?
Radni PiS zapytali także o spalarnię osadu ściekowego, która według ich informacji od grudnia jest nieczynna. - W związku z tym istnieje pytanie, gdzie jest spalany ten osad ściekowy, który jest już najgorszym rodzajem ścieków, w którym są bakterie, w którym są metale ciężkie oraz inne biochemiczne skażenia. To może być spalane tylko w bardzo wysokiej temperaturze - wskazał. - Do pana prezydenta Trzaskowskiego kieruje pytanie, jaka firma, za ile i gdzie utylizuje osad ściekowy z Warszawy - podkreślił Frąckowiak.
Radni pytają też miasto o jednego z członków zarządu oczyszczalni ścieków "Czajka" Dariusza Dąbrowskiego. - Wcześniej był osobą odpowiedzialną za wdrożenie i zakończenie projektu budowy oczyszczalni "Czajka". W tej chwili, jest pytanie do pana prezydenta (Rafała Trzaskowskiego - red.), czy pan Dąbrowski jest odpowiedzialny za to, żeby wykryć przyczyny awarii - dodał.
Kolejny temat, który podnieśli radni, to upadek firmy w czasie budowy kolektorów, w wyniku czego pod ziemią pozostała maszyna drążąca tunel, tzw. TBM. - Wyciągnięcie tej maszyny wyceniono na 30 milionów złotych - wskazał Frąckowiak. Według niego po interwencji związków zawodowych wewnątrz Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji wycena wyniosła 19 milionów. - To jest pytanie, czy te elementy budowy kolektorów nie były próbą wyciągnięcia w nielegalny sposób pieniędzy - dodał.
Przewodniczący Jurkiewicz zapewnił, że radni PiS nie chcą komplikować działań ratusza. - Całym sercem trzymamy kciuki i staramy się wspierać, ale chcemy znać odpowiedzi na te pytania, bo to są ważne pytania dla całej Warszawy, i myślę, że dla całej Polski w kontekście tego, co się wydarzyło, jeżeli chodzi o Bałtyk i Zatokę Gdańską - zaznaczył Jurkiewicz.
"Kompletnie nieprawdziwa informacja"
Rzecznik ratusza zaprzeczył doniesieniom radnych PiS o jednoczesnej awarii kolektorów, podkreślając, że to "kompletnie nieprawdziwa informacja". - To jest insynuacja radnych PiS - dodał Kamil Dąbrowa w rozmowie z PAP. Powtórzył także informację podawaną przez miasto, że do awarii głównego kolektora doszło 27 sierpnia, a do awarii awaryjnego - 28 sierpnia.
Dąbrowa odniósł się także do informacji o spalarni osadu ściekowego. Potwierdził, że od grudnia jest ona nieczynna. - Wywóz osadów ściekowych realizowany jest przez firmę, z którą jest podpisana umowa. To oni odpowiadają za utylizację - zaznaczył. Dodał przy tym, że pytania o szczegóły w tej sprawie należy kierować do MPWiK.
PO-KO: awarię bada zespół ekspertów
Z kolei działacze PO-KO zaznaczyli, że "po raz kolejny PiS wykorzystuje awarię rurociągu ściekowego w kampanii wyborczej".
- Jesteśmy zaniepokojeni słowami prezesa Wód Polskich, który przedstawia awarię "Czajki" jako największą tego typu awarię na świecie. Stoi to w pewnym dysonansie do innych merytorycznych instytucji publicznych takich jak stacje Sanitarno-Epidemiologiczne, które wskazują, że nie ma bezpośredniego zagrożenia dla życia i zdrowia ludzkiego - zwrócił uwagę szef sztabu Koalicji Obywatelskiej w Warszawie, jednocześnie burmistrz Woli Krzysztof Strzałkowski. Dodał też: - Chcielibyśmy zobaczyć twarde danych na podstawie których prezes Wód Polskich takie wyroki w mediach feruje.
Wiceprzewodniczący Rady Warszawy Sławomir Potapowicz ocenił, że radni PiS "wykorzystują awarię "Czajki" do siania nieprawd i mówienia rzeczy nie do końca potwierdzonych". - Pojawiły się między innymi informacje, że Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji będzie prowadziło badania całej tej sprawy. Nie jest to prawda - zaznaczył.
I doprecyzował, że do zbadania, co było przyczyną awarii, został wyznaczony specjalny zespół. - Jest on kierowany przez ekspertów z Politechniki Warszawskiej. Mamy też prokuraturę i policję, które podejmują stosowne działania i audyt ze strony miasta, który ma zbadać przyczyny przez jakie doszło do awarii - powiedział Potapowicz.
Awaria kolektorów
Do awarii dwóch kolektorów odprowadzających ścieki z lewobrzeżnej Warszawy do leżącej na prawym brzegu oczyszczalni "Czajka" doszło 27 sierpnia i dzień później. Od 28 sierpnia nieczystości są zrzucane do Wisły.
W poniedziałek, 9 września, uruchomiono rurociąg tymczasowy na zbudowanym przez wojsko moście pontonowym. Płynęło nim kilkadziesiąt procent wszystkich ścieków. W weekend szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Michał Dworczyk poinformował, że tymczasowa instalacja osiągnęła 100 procent wydajności.
PAP/kk/mp/b