Jak tworzył muzykę na płytę "Astronomia poety. Baczyński" i jaką lekcje wyciągnął z jego wierszy? Kiedy uświadomił sobie, że czasem warto zapomnieć o technice i zaufać emocjom? Który przedmiot znaleziony w markecie budowlanym sprawdził się jako instrument? Lider kwartetu Kwadrofonik, pianista Bartek Wąsik odpowiedział na kilka pytań tvnwarszawa.pl.
Połączenie głosu Meli Koteluk, muzyki kameralistów z Kwadrofonika i poezji Krzysztofa Kamila Baczyńskiego to pomysł ekipy Muzeum Powstania Warszawskiego. Po raz pierwszy spotkali się, by omówić sprawy tuż przed wybuchem epidemii, w lutym. Szybko okazało się, że płyta "Astronomia poety. Baczyński" będzie powstawała w dziwnym czasie i trudnych warunkach.
Zdalne próby nastręczały problemów technicznych, niełatwo było stworzyć "chemię", która zwykle tworzy się w trakcie pracy w studiu i przed jego drzwiami - podczas rozmów o rzeczach najważniejszych albo niezobowiązujących pogaduszek na kanapie, przy kawie z automatu. Przeszkody udało się pokonać, singiel "Niebo" można już słuchać w serwisach streamingowych, plastikowe krążki już wytłoczone, niebawem trafią do domowych odtwarzaczy.
Premierowy koncert w piątek wieczorem w Sali pod Liberatorem MPW. Transmisja od 21.00 w TVN24, TVN24 GO i tvnwarszawa.pl.
Dyrektor muzeum przyznaje, że pandemia nie pozostała bez wpływu na muzykę. - Rozmowy, które toczyliśmy z Melą i Kwadrofonikiem przyniosły finalnie płytę, która jest bardzo dobra, ale oszczędna w środkach wyrazu. To wynika ze świadomości wynikającej z tego, że pandemia zmieniła świat. Ten świat jest światem oszczędności, w którym większą wagę przykładamy do treści. Chodziło o wysunięcie na pierwszy plan Baczyńskiego - mówi nam Jan Ołdakowski.
I dodaje, że wyrazem tego podejścia jest na przykład rezygnacja z gości, którzy mieli pojawić się na płycie. Po pierwszych odsłuchach można przyznać (to już uwaga niżej podpisanego, nie dyrektora), że dało to dobry efekt. Płyta jest stylistycznie spójna, a wykonawczo konsekwentna, co nie znaczy, że jednorodna i nudna. Eleganckie brzmienie fortepianu Bartka Wąsika i delikatny głos Meli Koteluk naturalnie współgrają z poezją, melodia nie przytłacza słowa, daje mu wybrzmieć. Wersy powstańczego poety niespodziewanie stały się bardziej aktualne niż mogli przypuszczać, spotykając się w lutym.
- Wielu młodych ludzi przeżywa te czasy jako czasy kryzysu, załamania się tego wszystkiego, co było wcześniej. Stąd można zbudować jakąś paralelę, nie w sensie realnego porównania 2020 z 1944, tylko w poczuciu kryzysu, który jest w umysłach i sercach dzisiejszych nastolatków. Ta płyta jest odpowiedzią na te wątpliwości - zaznacza Ołdakowski.
Piotr Bakalarski: Czy muzyka, która trafiła na płytę "Astronomia poety. Baczyński" pochodziła z banku pomysłów w pana głowie albo z dysku komputera czy powstała od zera, tylko z myślą o tym albumie?
Bartek Wąsik: Rzeczywiście istnieje coś takiego, jak bank pomysłów, ale w tym projekcie wykorzystałem tylko te, które rodziły się w danym momencie, w czasie, kiedy powstawała ta płyta. Byłem ciekaw, co muzycznie objawi mi się w głowie przy tekstach Baczyńskiego. Oczywiście mam bazę pomysłów, które powstają czasem w dziwnych sytuacjach, na przykład kiedy idę ulicą i jakiś motyw wpadnie mi do głowy, czy gdy gram na fortepianie. Ale tutaj sytuacja była czysta i wszystko co skomponowałem, powstało od połowy marca do końca maja.
Jaką lekcję wyciągnął pan, człowiek ze świata muzyki poważnej, ze zderzenia ze światem popkultury, który reprezentuje Mela Koteluk?
Lubię się zderzać z tym światem. To lekcja, że warto zaufać własnemu doświadczeniu i własnym emocjom podczas grania. Dla mnie głos ludzki jest najważniejszym instrumentem, żałuję, że sam nie śpiewam. Myślę, że byłbym w stanie zamienić fortepian na supergłos, by móc śpiewać. Cieszę się, że mogę współpracować z osobami, które śpiewają, jak teraz z Melą Koteluk, a wcześniej z Dorotą Miśkiewicz, Ralphem Kamińskim, Adamem Strugiem czy Arturem Rojkiem. Słuchanie tego, jak interpretują słowo, jak się wyrażają śpiewając to dla mnie nauka, żeby robić to samo na fortepianie. Żeby nie próbować być zawsze superperfekcyjnym, tylko zaufać swoim emocjom, przepływowi energii.
Czyli mniej techniki, a więcej emocji?
Tak, więcej spontanu, korzystania z tego, co czuję w danej sytuacji. Oczywiście wciąż dużo ćwiczę i gram klasykę, ale chodzi o to, żeby dodać więcej ducha i zaufać bardziej sobie niż przekonaniu, że Mozarta czy Bacha nie można zagrać w jakimś stylu. Trzeba to przefiltrować ich przez własne doświadczenie tak, jak robią to wokaliści.
Mówił pan na konferencji, że w hipermarkecie budowlanym znaleźliście przydatne dla siebie instrumenty. Jakie konkretnie?
W piosence "Wolność" potrzebowaliśmy efektu wiatru, ale nie chcieliśmy iść w żadne samplowanie i robienie nagrań terenowych. Wykorzystaliśmy rurki izolacyjne, takie proste, plastikowe, które pamiętałem z dzieciństwa. Jak się nimi kręci, wydają charakterystyczny świst. Skracaniem za pomocą nożyczek można zmieniać wysokość brzmienia. Nałożenie na siebie dźwięku kilku kręcących się rurek, powoduje taką przedziwną polifonię głosów z nie z tego świata. Na koncertach będziemy używać ich, na początku utworu, gdzie jest na to przestrzeń. Bardzo tani instrument, polecam (śmiech).
Płyta powstawała w warunkach pandemii. Jest jakieś podobieństwo do oblężenia wojennego, jakie przeżywał Baczyński do naszego oblężenia pandemicznego. Te sytuacje się jakoś linkują, czy to niestosowne porównanie?
Nie ma mowy o porównaniu jeden do jednego. Żyjemy jednak w komfortowych warunkach, w mieszkaniach, na które nie spadają bomby. Chodziło o samopoczucie, które mieliśmy, to było zupełnie nowe, totalna niepewność, samotność. To się jakoś mogło kojarzyć. Rodziło się w głowie takie docenienie wolności wynikającej nawet z takich prostych rzeczy, że można spotkać się z rodziną, że można podróżować. To wszystko tymczasowo straciliśmy. I to się jakoś magnesowało z tym, co odnajdywaliśmy w twórczości Baczyńskiego.
Bartek Wąsik - pianista, kompozytor i aranżer, laureat Paszportu Polityki w 2014 roku i wielu innych nagród. Współzałożyciel i muzyk Lutosławski Piano Duo oraz kwartetu Kwadrofonik, znanego z niekonwencjonalnego podejścia do klasyki i nietypowego instrumentarium. Zdobywca Fryderyka i Folkowego Fonogramu Roku. Ze Stanisławą Celińską i Royal String Quartet stworzył projekt Nowa Warszawa.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: MPW