Zamiast gitar – elektronika, ale czarno-biała, przydymiona i niewspółczesna. Taka ma być nowa, czwarta już płyta Lao Che. Na półki nie trafi jednak zbyt szybko. -Nad albumem trzeba porządnie posiedzieć, a ostatnio nie mamy za dużo czasu – tłumaczy w rozmowie z Bartkiem Andrejukiem Spięty, lider zespołu. Niewykluczone, że wcześniej będziemy mogli zapoznać się z jego solową twórczością. Muzyka jest już podobno gotowa.