Mokotowscy policjanci zatrzymali 41-latka podejrzanego o posiadanie środków odurzających. Jak podaje rzecznik dzielnicowej komendy, mężczyzna "siedział w zaparkowanym citroenie, prowadząc ze sobą zaciekły monolog, krzyczał i machał rękoma". Tak zwrócił na siebie uwagę funkcjonariuszy, którzy nabrali podejrzeń, że może być pod wpływem alkoholu. Okazało się, że mężczyzna był trzeźwy, ale w aucie miał narkotyki.
Patrolujący rano rejon ulicy Idzikowskiego policjanci zauważyli stojący przy jednej z posesji samochód. - Siedzący wewnątrz citroena mężczyzna machał rękoma i najwyraźniej krzyczał sam do siebie. W samochodzie bowiem był sam. Nie było też widać, aby rozmawiał przez telefon. Policjanci postanowili go wylegitymować i sprawdzić stan trzeźwości. Na widok mundurowych mężczyzna zaprzestał dyskusji ze sobą. Wykazywał zdenerwowanie - relacjonuje rzecznik mokotowskiej komendy Robert Koniuszy.
Mefedron i marihuana w schowku
Okazało się jednak, że mężczyzna był trzeźwy. - Ale po sprawdzeniu w policyjnych systemach wyszło na jaw, że w przeszłości 41-latek był zatrzymywany i karany za posiadanie narkotyków. Kiedy wywiadowcy zapytali, czy posiada środki odurzające, oświadczył, że może coś mieć. W schowku wewnątrz auta były dwa woreczki - zaznacza Koniuszy.
I podaje, że w jednym woreczku znajdowała się sproszkowana substancja, a w drugim zielono-brunatny susz. Badanie narkotesterem wykazało, że to mefedron i marihuana. Podejrzany mężczyzna tłumaczył się, że narkotyki znalazł w toalecie typu toi toi.
Funkcjonariusze zabezpieczyli narkotyki jako dowód w sprawie, a ich posiadacz trafił do policyjnego aresztu. - Teraz swoją linię obrony będzie mógł przedstawić w sądzie, który może go skazać nawet na trzy lata więzienia - podsumowuje rzecznik mokotowskich policjantów.
Pisaliśmy też o akcji śródmiejskich kryminalnych, którzy zatrzymali braci podejrzanych o posiadanie znacznej ilości narkotyków:
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: DarSzach / Shutterstock