Smutny koniec warszawskiego socjalnego Spichlerza. Towar rozdany, sklep zamknięty

Zamknięcie warszawskiego sklepu Spichlerz
"Żegnamy się z Warszawą"
Źródło: TVN24
To ostateczny koniec działalności sklepu socjalnego Spichlerz na Mokotowie. Prowadząca placówkę fundacja rozdała cały towar za darmo. - Żegnamy się z Warszawą, z mieszkańcami, którzy korzystali ze sklepu socjalnego na co dzień, czyli tymi najuboższymi. Żegnamy się, bo musimy. Nie mamy innego wyjścia, nie możemy tu dłużej być - powiedział prezes fundacji prowadzącej sklep.

We wtorek około godziny 10 przed Spichlerzem ustawiła się spora kolejka osób, którym za darmo rozdawano ostatnie produkty żywnościowe znajdujące się w sklepie. Regały wewnątrz pawilonu całkowicie opustoszały. Po trzech latach i dwóch miesiącach pierwszy w Warszawie sklep socjalny definitywnie zakończył działalność.

Ideą sklepu socjalnego jest pomoc osobom potrzebującym, ubogim. W tego typu sklepach towary mają znacznie niższe ceny, ale nie są gorszej jakości, tylko często mają krótką datę ważności. Firmy pozbywają się w ten sposób produktów, za utylizację których wkrótce i tak musiałyby zapłacić. Oszczędzają, żywność się nie marnuje, a potrzebujący kupują taniej. Na półki trafiają też chemia i ubrania. Aby zrobić zakupy potrzebne jest zaświadczenie z opieki społecznej lub samej fundacji.

Ratusz: fundacja nie płaciła czynszu

Pierwszy sklep socjalny w Polsce został otwarty w Katowicach. Warszawski Spichlerz był drugi. W czerwcu 2021 roku zajął wynajęty od miasta pawilon przy Modzelewskiego 71 na Mokotowie. W marcu tego roku prowadząca sklep fundacja Wolne Miejsce ogłosiła, że ma kłopoty. Do sklepu przyszedł komornik z nakazem eksmisji. Jak informował ratusz, choć fundacja wynajęła lokal na preferencyjnych warunkach, to nie płaciła czynszu. Dług osiągnął prawie 280 tysięcy złotych.

Czynsz wynosił około 4,5 tysiąca złotych miesięcznie. Fundacja twierdziła, że kwota miała być im zwracana ze względu na charytatywny charakter przedsięwzięcia. Ratusz jednak temu zaprzeczył. Wiceprezydentka Warszawy Aldona Machnowska-Góra odpowiadała, że stawka preferencyjna jest niska, ale nie ma możliwości zwolnienia najemcy z opłat czynszowych.

W kwietniu odbyło się spotkanie przedstawicieli fundacji i ratusza. Urzędnicy informowali wtedy, że fundacja musi: uregulować zadłużenie oraz przywrócić lokal do stanu poprzedniego zgodnie z zawartym porozumieniem remontowym. Ustalono też, że fundacja przedstawi pisemną propozycję rozwiązań w tym zakresie, a następnie - po analizie tej propozycji - zostanie zorganizowane kolejne spotkanie.

"Żegnamy się z Warszawą"

Przedstawiciele fundacji twierdzą, że termin spotkania nie został nigdy wyznaczony. "Pomimo wielu próśb, telefonów, maili i zapytań z naszej strony, do takiego spotkania już nie doszło chociaż minęło ponad 18 tygodni" - przekazała w poniedziałek w informacji prasowej fundacja. "Znów jesteśmy zostawieni sami sobie. Niestety, mimo najszczerszych chęci, własnymi fundacyjnymi siłami nie jesteśmy w stanie dłużej utrzymać sklepu samodzielnie" - podsumowali przedstawiciele fundacji.

- Dzisiaj jest smutny dzień. Żegnamy się z Warszawą, z mieszkańcami, którzy korzystali ze sklepu socjalnego na co dzień, czyli tymi najuboższymi. Żegnamy się, bo musimy. Nie mamy innego wyjścia, nie możemy tu dłużej być - powiedział we wtorek dziennikarzom prezes fundacji Wolne Miejsce Mikołaj Rykowski.

Podkreślił, że idea sklepów socjalnych do Polski została przywieziona z Wiednia, gdzie działa 16 tego typu placówek. - One są wspierane przez miasto we współpracy z organizacjami pozarządowymi, po to, aby nie było tam czynszu i dodatkowych opłat. Dzięki temu ceny mogą być bardzo niskie. Osoby, które przychodzą po pomoc, mogą z niej skorzystać w sposób godnościowy - zaznaczył Rykowski.

Prezes fundacji powiedział, że każdego dnia do sklepu przychodziło około 150-200 osób. Przychodziły też organizacje społeczne, które pomagają potrzebującym w innych miejscach.

"Pozostajemy otwarci na rozmowy"

W stołecznym ratuszu zapytaliśmy, dlaczego na linii miasto-fundacja nie doszło do porozumienia, które umożliwiałoby funkcjonowanie sklepu? Wydział prasowy przesłał odpowiedź w czwartek, dwa dni po zamknięciu sklepu.

Urzędnicy wskazali, że podczas kwietniowego spotkania "przedstawione zostały możliwości działań, które z prawnego punktu widzenia, fundacja może podjąć" i z części z nich fundacja skorzystała. "W chwili obecnej toczy się kilka równoległych postępowań, w tym sądowych. Musimy czekać na ich rozstrzygnięcia. Przed kolejnym spotkaniem fundacja zobligowała się przygotować i przekazać propozycje rozwiązań dotyczącą sklepu socjalnego, ale tego nie uczyniła" - zaznaczył stołeczny ratusz.

"Pozostajemy otwarci na rozmowy. Warunkami koniecznymi do ewentualnego wznowienia współpracy jest uregulowanie przez fundację Wolne Miejsce kwestii formalno-prawnych związanych z udzieloną dotacją oraz sklepu socjalnego" - poinformował w odpowiedzi wydział prasowy UM.

Czytaj także: