W poniedziałek operatorzy żurawi wieżowych na budowach w Warszawie przerwali pracę. Postanowili upomnieć się o poprawę warunków pracy. Protest to pokłosie materiału przygotowanego przez dziennikarzy "Superwizjera" oraz "Dużego Formatu".
Protestujący w poniedziałek przy Konstancińskiej na Sadybie operatorzy żurawi wieżowych domagają się spełnienia kilku postulatów. Żądają ustalenia stawki godzinowej na minimum 37 złotych za godzinę, dodatków za pracę na wysokości, a także umów o pracę, zamiast kontraktów opartych na własnej działalności gospodarczej.
"Za wypadek odpowie operator"
- Musimy mieć spokojną pracę, aby każdą czynność wykonywać od A do Z w sposób bezpieczny, tak żeby nikomu nic się nie stało. Jeśli coś się stanie w ciągu przepisowych ośmiu godzin pracy, to w teorii firmy mają jakieś ubezpieczenie. Niestety wielu operatorów jest zmuszanych do pracy powyżej systemu ośmiogodzinnego – mówił Wojciech Smolar, jeden z protestujących operatorów. - Jeśli wtedy zdarzy się wypadek, nikt nie odpowie, tylko operator – dodał.
W rozmowie z reporterem TVN24 przekazał również, że wielu pracowników obsługujących żurawie na różnych budowach w Warszawie pojawiło się dziś w miejscach zatrudnienia z postulatami – usiedli w kabinach dźwigowych, ale nie podjęli pracy.
Protestujący zaznaczyli, że ich wystąpienie nie jest strajkiem, a protestem. Przyznali również, że firma budowlana, w której pracują, wyraziła wolę porozumienia. - Chcemy, żeby odbyły się spotkania z udziałem operatorów i zaproszonych firm budowlanych, w celu wypracowania konsensusu – powiedział Paweł, kolejny protestujący operator.
Materiał "Superwizjera"
Poniedziałkowy protest to pokłosie materiału przygotowanego przez dziennikarzy "Superwizjera" oraz "Dużego Formatu" o warunkach pracy operatorów żurawi. Dziesiątki wypadków śmiertelnych, tragedie ludzkie zamiatane pod dywan, praca po kilkanaście godzin na dobę bez dostępu do toalety, mobbing, wyzysk, potężna szara strefa i fatalny stan techniczny maszyn – taki portret polskiej branży dźwigów budowlanych wyłania się z dziennikarskiego śledztwa. Aby pokazać, jak ten system działa od środka, jeden z reporterów wcielił się w rolę początkującego operatora dźwigu i z ukrytą kamerą przeszedł wszystkie etapy: od szkolenia, przez egzamin, aż po pierwszą pracę na budowie.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24