Na nowym placu zabaw w Dolinie Służewieckiej stanęły drewniane zwierzęta - zabawki. Części mieszkańców zdecydowanie nie przypadły do gustu. Pytają w komentarzach: "Czy dzieci z warszawskiego Mokotowa nie zasługują na eleganckie, kolorowe, atestowane, miłe na buziach, w oczach i z ogólnego wyglądu - prawdziwie naturalne zabawki?". Inni są bardziej dosadni: "wyglądają jak z horroru".
W ramach budżetu obywatelskiego w Dolinie Służewieckiej powstaje plac zabaw za ponad milion złotych. Część mieszkańców tej okolicy, zrzeszonych w liczącej ponad 1,4 tysiąca członków grupie "Przyjaciele Dolinki - mieszkańcy przeciwko budowie placu zabaw", od początku było przeciwnych inwestycji: twierdzili, że nikt nie konsultował z nimi pomysłu, a budowa zniszczy charakter parku. Od ubiegłego roku próbowali więc robić wszystko, żeby ją powstrzymać - prowadzili protesty na placu budowy, złożyli do stołecznego ratusza ponad dwa tysiące podpisów przeciw inwestycji.
To jednak urzędników nie powstrzymało. Budowa posuwa się do przodu, a w ubiegłym tygodniu na terenie pojawiły się zabawki. "Plac zabaw ma charakter naturalny – nie znajdą się tutaj żadne sztuczne materiały i nawierzchnie, wyposażenie oraz urządzenia zabawowe wykonane będą z drewna" - zachwalali wcześniej urzędnicy.
Rzeźby zwierząt, które stanęły w parku faktycznie są drewniane, ale - jak zwracają uwagę mieszkańcy - ich estetyka pozostawia wiele do życzenia. Komentarze na grupie "Przyjaciół Dolinki" są bezlitosne.
"Elementy grozy, tragedii, dramatu, horroru... Mogą śnić się po nocach dorosłym, a co dopiero dzieciom! Kto widział cielaka mniejszego od bobra, a bobra rozmiarów nieproporcjonalnego łabędzia?" - pytała Małgorzata. Odpowiedziała jej Agnieszka: "Czym skorupka za młodu... dziwi nas wszechobecna brzydota i hmm kontrowersyjny gust. Takie brzdące np. z Włoch, jak się napatrzą, to mają najpiękniejsze wzornictwo świata, a my sztuczne łabądki, czy co tam to jest".
"Czy polskie dzieci, dzieci z warszawskiego Mokotowa nie zasługują na eleganckie, kolorowe, nowiuteńkie, atestowane, miłe na buziach, w oczach i z ogólnego wyglądu - prawdziwie naturalne zabawki?!! Dlaczego projektanci tego placu zabaw zafundowali dzieciom z Dolinki Służewskiej tak brzydkie, tak straszące, tak zniszczone i tak stare zabawki, których dzieci nie powinny dotykać?" - pytała Hanna.
Michał próbował bronić twórców zabawek, wskazując, że przecież chodzi o sztukę: "Artysta nie aktywista, w ten sposób wyraża swoje Ego. Jedni wolą O. Tokarczuk, inni S. Lema.", jednak Aga skontrowała: "Nie mieszajcie do tego artystów. Serio, nie każdy, kto rzeźbi jest artystą. Osoba odpowiedzialna za te dzieła nie zasługuje nawet na miano rzemieślnika".
Inni puentowali krótko: "brzydota ekspresyjna", "wyglądają jak z horroru", "jeszcze takiego koszmaru to nie widziałam".
"Zakładamy, że rzeźby zyskają sympatię"
- Zakładamy, że kolorowe, drewniane rzeźby zyskają sympatię przede wszystkim młodszych dzieci, z myślą o których były projektowane - stwierdziła rzeczniczka Zarządu Zieleni Anna Stopińska, którą poprosiliśmy o komentarz do sprawy. Do samego wyglądu zabawek rzecznika się nie odniosła.
Wyjaśniła za to, że plac zabaw podzielony został na dwie strefy przeznaczone dla dzieci w różnym wieku: strefę A - "W starym ogrodzie" oraz strefę B – sprawnościową. - Prace nad strefą A przeznaczoną dla dzieci młodszych w wieku od trzech do sześciu lat zostały już zakończone. Położona jest ona w obrębie pozostałości dawnego sadu Wsi Służew, stąd znajdujące się tu elementy zabawowe i roślinność nawiązują do wiejskiego krajobrazu, który utrzymywał się w tych okolicach do lat 70 . XX wieku. Dzieci będą mogły więc korzystać tu z uroków domku zabawowego w stylu dawnej zabudowy wiejskiej czy z zabawek przypominających różne zwierzęta, które niegdyś można było tu napotkać – zarówno te zagrodowe, jak i dzikie - wyliczała Stopińska.
Dodała, że prace w części sprawnościowej są już na ukończeniu i niedługo miejsce zostanie udostępnione dzieciom powyżej 6. roku życia. - Ta strefa została wyposażona w urządzenia do zabaw zręcznościowych, w tym zjeżdżalnię, huśtawki, trampoliny czy zabawki wspierające rozwój równowagi - doprecyzowała rzeczniczka.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Mateusz Szmelter / tvnwarszawa.pl