"Dość okrucieństwa, przyjąć uchodźców". Demonstracja przed siedzibą Straży Granicznej

Protest przed siedzibą Straży Granicznej
Demonstracja przed Komendą Główną Straży Granicznej
Źródło: Mateusz Szmelter / tvnwarszawa.pl
W środę przed siedzibą Komendy Głównej Straży Granicznej przy alei Niepodległości w Warszawie zebrały się osoby chcące zademonstrować swoją solidarności z 32 migrantami przebywającymi na granicy polsko-białoruskiej.

Jak relacjonował Mateusz Szmelter z tvnwarszawa.pl, o godzinie 18 przed siedzibą Komendy Głównej Straży Granicznej pojawiło się około 100 osób. - Protest przebiega spokojnie. Demonstranci zajmują chodnik przy budynku, droga jest przejezdna. Porządku pilnuje kilkudziesięciu policjantów - opisywał tuż po 18 nasz reporter.

I dodał, że demonstranci mają ze sobą transparenty z hasłami, takimi jak: "Witamy uchodźców", "Nie dla rasizmu", "Dość okrucieństwa, przyjąć uchodźców". Ponadto grupa kilkunastu osób utworzyła duży napis "Granica wstydu".

Również dyżurna z Komendy Stołecznej Policji poinformowała PAP, że zgromadzenie przebiegało spokojnie.

"To demonstracja oddolna"

W zapowiedzi wydarzenia na Facebooku organizatorzy wyjaśniali, że przed siedzibą pograniczników zbiorą się ci, którzy solidaryzują się z 32 osobami "przetrzymywanymi od kilkunastu dni na granicy polsko-białoruskiej". "Straż Graniczna, wbrew Konwencji Genewskiej i polskiemu prawu, odmawia im prawa do zgłoszenia się o azyl. Grupa jest izolowana od pomocy humanitarnej, nie ma dostępu do wody, jedzenia, leków i środków higienicznych. Organizacje prawnoczłowiecze wprost mówią o torturach i nieludzkim traktowaniu, któremu poddawane są uwięzione osoby" - napisali organizatorzy.

- To demonstracja oddolna, obywatelska. Myślę, że jest wiele osób, które tak jak ja obserwują wydarzenia z granicy w mediach, czują gniew, bezsilność. Państwo polskie łamie prawo i elementarne zasady przyzwoitości. To moment, żeby powiedzieć głośno: nie robicie tego w naszym imieniu, nie ma zgody społeczeństwa na taką krzywdę wobec niewinnych, bezbronnych i zrozpaczonych ludzi - stwierdził cytowany w komunikacie Bartosz Matyja, jeden z organizatorów.

Chcą ochrony międzynarodowej

Jak informowaliśmy na tvn24.pl, w Usnarzu Górnym (Podlasie), na granicy polsko-białoruskiej, po stronie Białorusi, od kilkunastu dni koczuje grupa migrantów. Osoby te nie są wpuszczane do Polski, granicę zabezpiecza Straż Graniczna i żołnierze. Migranci koczujący po białoruskiej stronie nie chcą wracać na Białoruś. Chcą dostać się na terytorium Polski i starać się o ochronę międzynarodową.

Czytaj także: