Dyrekcja Szpitala Bielańskiego poinformowała o rozpoczęciu zapowiadanej kontroli wojewódzkich konsultantów w dziedzinie położnictwa, ginekologii oraz perinatologii. Wcześniej placówka została poproszona o przygotowanie rejestru aborcji, decyzji odmownych i liczby ciąż obumarłych. Według rzeczniczki stołecznego ratusza, "szpital pracuje normalnie", a rzecznik resortu zdrowia zapewnił, że kontrola nie jest inicjatywą ministerstwa.
"W Szpitalu Bielańskim rozpoczęła się zapowiadana kontrola, konsultanta wojewódzkiego w dziedzinie położnictwa i ginekologii oraz konsultanta wojewódzkiego w dziedzinie perinatologii, w obecności posłów na Sejm RP. W dniu 20 grudnia czynności kontrolne zostały rozpoczęte poprzez wpis w książce kontroli i przekazanie stosownych upoważnień. Termin kontroli wyznaczony został do 31 grudnia 2021 r." - poinformowała w poniedziałkowym komunikacie dyrekcja Szpitala Bielańskiego.
Jak przekazała we wtorek rzeczniczka stołecznego ratusza Monika Beuth-Lutyk (miasto jest właścicielem placówki), dokładne powody kontroli nie są znane. - Pytanie, czy jest to rutynowa kontrola, czy nadprogramowa należy kierować do zlecającego kontrolę. Nie docierały do nas informacje o podobnych kontrolach w innych szpitalach, dyrektorzy nie przypominają sobie, by podobne kontrole wcześniej się odbywały - przekazała Beuth-Lutyk. - Kontrola została wszczęta przedłożeniem upoważnienia do kontroli oraz wpisem do książki kontroli. Szpitalowi trudno oceniać, czy została "przerwana" w związku z obecnością posłanek, które wczoraj (w poniedziałek - red.) pojawiły się w szpitalu. Kontrole poselskie wpisane są w katalog uprawnień posłów i posłanek podczas sprawowania mandatu - dodała rzeczniczka.
Podkreśliła, że praca personelu nie jest utrudniona. - Urząd miasta odnosi się do każdej kontroli ze spokojem, szpital pracuje normalnie, kontrole wszelkiego rodzaju, jeśli przebiegają zgodnie z prawem, są stale wpisane w pracę podmiotów publicznych - podsumowała.
O sprawę był też pytany we wtorek Wojciech Andrusiewicz, rzecznik prasowy Ministerstwa Zdrowia. - Kontrola w Szpitalu Bielańskim jest prowadzona przez krajowego konsultanta w dziedzinie ginekologii i położnictwa. To jest kontrola stricte medyczna, merytoryczna - powiedział Andrusiewicz. Pytania o szczegóły polecił kierować bezpośrednio do konsultanta, bo "ministerstwo takiej kontroli nie zalecało". - Nie siejmy tu bardzo negatywnych emocji - apelował.
"Ta rózga nie jest tu potrzebna"
Jak ustaliła kilkanaście dni temu reporterka "Faktów" TVN Magda Łucyan, wojewódzka konsultant w dziedzinie położnictwa i ginekologii dla województwa mazowieckiego Bronisława Pietrzak zapowiedziała kontrolę w Szpitalu Bielańskim na oddziale ginekologii i położnictwa. Poprosiła szpital o dokumenty dotyczące: księgi zabiegów ginekologicznych, księgi odmów oraz historie choroby dotyczące przerwań ciąży, dane dotyczące liczby porodów ciąż donoszonych i przedwczesnych, liczbę obumarłych donoszonych, przedwczesnych i poronień. Kontrola miała objąć dokumentację od czerwca tego roku do początku grudnia.
- To jest rodzaj wpływania na naszą działalność. My jesteśmy lekarzami zajmującymi się pacjentkami, pomagamy im, pracujemy według określonej wiedzy medycznej i wszystko, co robimy, robimy zgodnie z prawem. Zgodnie z prawem przerywamy ciążę, wtedy jeżeli mamy do tego wskazania medyczne. Ta kontrola naszej działalności, to sposób wpłynięcia na to, jak pracujemy, ponieważ nie ma innego powodu, żeby weryfikować, czy to, co robimy, robimy zgodnie z wiedzą medyczną. Ta rózga dyscyplinująca nie jest tutaj potrzebna - ocenił w rozmowie z Magdą Łucyan ordynator ginekologii w Szpitalu BIelańskim Łukasz Wicherek.
"Niepokój budzi miejsce i czas kontroli"
Prawniczka Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny Kamila Ferenc przyznała, że konsultant ma prawo, a czasem wręcz powinien przeprowadzić kontrolę, jednak w tej sytuacji "niepokój budzi czas, miejsce i jej temat". - Jesteśmy krótko po śmierci pani Izabeli z Pszczyny, jesteśmy po historii z Białegostoku, gdzie pacjentce z akranią płodu i dwoma zaświadczeniami psychiatrycznymi, bezprawnie odmówiono aborcji. Już interesuje się tym Rzecznik Praw Pacjenta - przypomniała Ferenc.
Jej zdaniem kontrole powinny zacząć się od innych placówek, które nie przestrzegają prawa: - To na przykład szpitale w Rzeszowie, które zgłaszają od lat klauzulę sumienia, nie przeprowadzają ani jednej legalnej aborcji, mimo że pacjentki na terenie województwa podkarpackiego jej czasem potrzebują. Natomiast kontrola jest skierowana właśnie do Szpitala Bielańskiego, o którym wiadomo, że przestrzega prawa, nie uchyla się od wykonywania zabiegów przerywania ciąży, ale przede wszystkim pomaga pacjentkom i słynie z wysokiej jakości opieki ginekologicznej.
W programie "Fakty po Faktach" ginekolożka doktor Anna Parzyńska była pytana o to, jak środowisko lekarskie odbiera tę sytuację. - Na pewno jesteśmy zaniepokojeni z uwagi na to, że zwykle kontrole odbywają się w momencie, gdy trafiają się skargi i dochodzi do nieprawidłowości. Szpital Bielański dostaje wyłącznie dobre opinie. Jest bardzo dobrze oceniany przez pacjentki. Są kontrole rutynowe, ale jest dość niepokojące, że pojawia się ona akurat w szpitalu, który działa na korzyść pacjentek, mimo niekorzystnego prawa aborcyjnego - mówiła ginekolożka.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Tomasz Zieliński / tvnwarszawa.pl