Kiedy zaginął w sierpniu, pojawiły się obawy, że padł ofiarą napadu. Okazało się jednak, że 46-letniemu listonoszowi nie przydarzyło się nic złego. Postanowił przeprowadzić się na Śląsk, na poczet nowego życia zabierając pieniądze z dostarczanych rent i emerytur.