Oddajmy się więc marzeniom i udajmy do Sankt Moritz w Szwajcarii, jednego z najwyżej położonych miast w Europie, kurortu i ośrodka sportów zimowych, położonego w dolinie Engadine na wysokości ok. 1800 m n.p.m., w kantonie Gryzonia, nad malowniczym jeziorem. Niedziela była tam słoneczna, z temperaturą po południu ok. -13 st. i pokrywą śnieżną o grubości ok. 100 cm.
Najstarsza stacja narciarska
Trzy dzielnice miasta - Dorf, Bad i Chantarella - są przepięknie położone nad jeziorem St. Moritzer, pomiędzy masywami górskimi Corviglia i Corvatsch, ze świetnie przygotowanymi trasami narciarskimi.
St. Moritz jest najstarszym i najbardziej znanym ośrodkiem narciarskim na świecie. Dogodne położenie klimatyczne miejscowości, w której średnio w roku jest 300 słonecznych dni, przyciąga rzesze turystów, szczególnie tych bardzo bogatych.
Wyścigi na lodzie
St. Moritz to słońce, luksusowe hotele i ekskluzywne rozrywki, jak rozgrywane każdej zimy na zamarzniętym jeziorze St. Moritz wyścigi konne w ramach "White Turf". Rozgrywają się tam również mecze golfa i polo. Miasto to jest stolicą sportów zimowych, było bowiem gospodarzem Zimowych Igrzysk Olimpijskich w 1928 i 1948 roku. Było czterokrotnym gospodarzem mistrzostw świata w narciarstwie alpejskim i wielokrotnym gospodarzem zawodów Pucharu Świata w narciarstwie alpejskim kobiet.
Pobyt w St. Moritz to dotyk świata luksusu, ale i blichtru. W świecie narciarzy miejsce ma bardzo dobrą opinię ze względu na świetne tereny narciarskie, które, jak podaje skimagazyn.pl, zasługują na status "najwyższej alpejskiej półki". Na każdym kroku, przemierzając ulice, uliczki i place, widać i czuć duże pieniądze.
Do pięciogwiazdkowych hoteli St. Moritz zjeżdżają swoimi bentleyami, rolls-royce'ami i maybachaami wielcy tego świata. Tym najbardziej luksusowym jest hotel Badrutt’s Palace, gdzie styl casual jest nie na miejscu, obowiązuje bowiem szyk i elegancja salonów Londynu i Paryża. W mieście liczne są drogie sklepy i butiki znanych marek, a także galerie sztuki i restauracje.
Bez nart
Nie jest tajemnicą, że co najmniej połowa gości St. Moritz nie korzysta z narciarskich atrakcji Alp. Ważniejsza jest dla nich sama atmosfera miasta, pokazanie się w towarzystwie, no i może świeże wysokogórskie powietrze. Większość nie wyjeżdża w góry, nie jeździ na nartach.
Rozumiem to. Sama też wolałabym, leżąc w wannie, w luksusowym spa, otulona pudrowo-różanymi zapachami, podziwiać zaśnieżone Alpy z daleka.
PS. Jedna z naszych prezenterek miała okazję przekonać się, że szyte w Zakopanem, pięknie haftowane kożuchy, fantastycznie sprzedają się w St. Moritz, za około 100 tys. zł za sztukę…
Autor: Arleta Unton-Pyziołek / Źródło: TVN Meteo