We wtorek na jednej z australijskich plaż rekin "o długości deski" zaatakował surfera. 28-letni mężczyzna przeżył, ale odniósł kilka ran ciętych i jedną kłutą.
Do wypadku doszło wieczorem czasu lokalnego na Avoca Beach, plaży w znajdującej się 75 km na północ od Sydney.
Mężczyzna został przetransportowany do szpitala, jego stan lekarze określili jako stabilny. Na prawym ramieniu miał rany cięte o głębokości pięciu centymetrów, a jedną kłutą w nadgarstku.
Był świadomy
- Szedłem plażą i usłyszałem krzyk kobiety wołającej do innego surfera, że w wodzie jest rekin. Nie zdawałem sobie sprawy z tego, że rekin już kogoś zaatakował. Spojrzałem na ludzi stojących nieopodal, otaczali oni leżącego mężczyznę. Kiedy podszedłem bliżej, zobaczyłem krew na jego desce i na piasku - informuje Jack Gencher, świadek wydarzenia.
Poszkodowany był świadomy i jasno opisał to, co się stało.
- Powiedział nam, że rekin podpłynął do niego, "wskoczył" na jego deskę i odgryzł mu kawałek ramienia. Mężczyzna drugą ręką uderzył zwierzę i wydostał się na brzeg - mówi Adam Harpaz, który tego wieczora był na plaży. - Dodał, że rekin liczył jakieś 183 cm długości, czyli tyle, ile miała jego deska surfingowa - dodaje.
Mężczyzna przeżył.
Lepiej nie pływać wieczorem
Miejscowe służby ratunkowe ostrzegły bywalców Avoca Beach, że wczesne poranki i wieczory to czas, w którym najłatwiej o spotkanie z rekinem. - Wtedy zwierzęta te udają się na żer - mówi inspektor Brad Folitarik, który przyjechał na miejsce wypadku.
Następnego dnia po tym incydencie ludzie kąpali się, a helikopter patrolował okolicę.
Autor: map//ŁUD / Źródło: Reuters TV