Dziesiątki hektarów lasów płoną na zachodzie Chile. Ogień trawi także domy - dotychczas spłonęło ich około 70. W regionie ogłoszono najwyższy, czerwony alarm pożarowy. Chilijczycy przypuszczają, że ogień został podłożony umyślnie.
Gigantyczny ogień rozprzestrzenia się od poniedziałku i jak dotąd zdążył strawić 50 hektarów lasów i 70 gospodarstw domowych. Do zapanowania nad nim zaangażowano m.in. kilka helikopterów straży pożarnej.
Dorobek życia stracony
Najwięcej zniszczeń żywioł spowodował w położonym na wybrzeżu mieście Vina del Mar w regionie Valparaiso. Jego mieszkańcy modlili się o to, żeby ogień ominął właśnie ich domy. Niestety dorobek życia części z nich "poszedł z dymem".
Umyślnie?
Burmistrz Vina del Mar Virginia Reginato uważa, że ogień został podłożony umyślnie.
- To człowiek jest odpowiedzialny za pożar - powiedział Reginato. I dodał: - Tu, w Vina del Mar, takie incydenty są na porządku dziennym.
Autor: map/rs / Źródło: Reuters TV