Szybkobieżny pociąg pasażerski jechał z Madrytu do miasta Ferrol na północno-zachodnim wybrzeżu Hiszpanii. Na pokładzie było 247 pasażerów oraz załoga.
Jechał za szybko
Do wypadku doszło o godz. 20.41 w środę w pobliżu Santiago de Compostela. Pociąg wypadł z torów na łuku niedaleko przed stacją. Jak podała hiszpańska gazeta "El Pais", pociąg mógł jechać aż 180 km/h w miejscu, gdzie powinien utrzymać maksymalnie 80 km/h. Jak dowiedział się Reuters ze źródeł zbliżonych do śledztwa, wykolejenie pociągu było spowodowane właśnie nadmierną prędkością.
Moment katastrofy
Moment katastrofy zarejestrowała kamera przemysłowa umieszczona tuż nad torami. - Widać, że pociąg rozrywa się tuż za pierwszym członem napędowym, od razu za lokomotywą. Lokomotywie udało się jeszcze trochę przejechać, bo tam znajdują się wózki napędowe, które mają trochę większą przyczepność. Tuż za pierwszą lokomotywą znajduje się wagon, a w nim silnik spalinowy. Dlatego też widzimy, że on uderza w ścianę i potem jest delikatny wybuch. Silnik ten jest ciężki i stąd te płomienie - analizował na antenie TVN24 Wojciech Śmiech, ekspert z magazynu "Rynek Kolejowy".
Agencja EFE podała, że na miejscu wypadku znaleziono czarną skrzynkę. Została ona przekazana śledczym, którzy badają przyczyny wypadku.
Co najmniej 78 zabitych, 178 rannych
Lokalne media mówiły początkowo o "co najmniej 10 ofiarach", ale szybko okazało się, że jest ich znacznie więcej. W kolejnych godzinach, w miarę przeszukiwania rozbitych wagonów przez ratowników, liczba ofiar rosła. Jak relacjonował reporter radia Cadena Ser, miejsce wypadku było "usłane zasłoniętymi ciałami".
Według informacji z piątku, zginęło 78 osób, a 178 zostało rannych. Przez całą noc trwała akcja ratunkowa. Strażacy stopniowo przeczesywali rumowisko, by dotrzeć do wszystkich zniszczonych wagonów. Z powodu wielkiego napływu rannych do szpitali miejscowe władze wezwały mieszkańców do oddawania krwi.
- W szpitalach przebywają obecnie 94 osoby, z czego 35 jest ciężko rannych, w tym czworo dzieci - poinformował w czwartek po południu wiceszef regionalnego rządu Galicji.
Według polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych, "nie ma gwarancji, że w pociągu nie było obywateli polskich". Jak zaznaczył Marcin Bosacki, rzecznik MSZ, służby nie otrzymały jednak jakichkolwiek telefonów od rodzin lub bliskich Polaków, którzy poszukiwaliby swoich krewnych.
Brytyjska ambasada w Hiszpanii potwierdziła natomiast, że wśród rannych jest co najmniej jeden Brytyjczyk. Z kolei Reuters, powołując się na ambasadę USA, podał, że wśród rannych są Amerykanie.
Śledztwo
Katastrofę przeżyli obaj maszyniści. Jeden z nich, widziany był przez świadków w miejscu wypadku. Mężczyzna miał bez przerwy powtarzać: "Wykoleił się. Co ja zrobię, co ja zrobię". Drugi maszynista został uwięziony w lokomotywie, skąd wzywał pomocy przez radio. Miał również powiedzieć, że jechał pociągiem z prędkością 190 km/h. Nie wyjaśnił, dlaczego ponad dwukrotnie przekroczył prędkość. Powiedzieć miał jednak, że ofiary są na jego sumieniu.
Maszynista pociągu, został objęty formalnym śledztwem oraz aresztem w szpitalu, gdzie znalazł się po wypadku. Usłyszał zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci przez niezachowanie ostrożności. Drugi maszynista został wypisany ze szpitala. Śledztwo ws. wypadku prowadzi Hiszpańska Administracja Infrastruktury Kolejowej. Sędzia zakazał policji zabezpieczyć czarne skrzynki, wszystkie dokumenty i raporty.
Trzy dni żałoby
Po wizycie na miejscu katastrofy wzruszony premier Hiszpanii dziękował za zaangażowanie wszystkim służbom, wolontariuszom i dawcom krwi. Pochodzący z Santiago de Compostela Mariano Rajoy ogłosił trzy dni żałoby narodowej.
Kondolencje z całego świata
Z całego świata napłynęły kondolencje dla rodzin ofiar katastrofy. "Rannym życzę szybkiego powrotu do zdrowia. Wszystkim, którzy spieszą z pomocą poszkodowanym, składam wyraz najwyższego uznania. W tych trudnych chwilach nasze myśli i modlitwy są z Hiszpanami" - napisał prezydent Bronisław Komorowski w depeszy kondolencyjnej.
Kondolencje rodzinom ofiar wypadku złożył także papież Franciszek: "Modlę się za ofiary katastrofy w Santiago de Compostela i jednoczę się w bólu z tymi, którzy cierpią w tym smutnym czasie" - napisał.
W imieniu Parlamentu Europejskiego kondolencje Hiszpanom złożył przewodniczący PE Martin Schulz. Słowa wparcia do rodzin ofiar wypadku skierował także m.in. szef polskiego rządu Donald Tusk, premier Wielkiej Brytanii David Cameron. Hiszpańscy piłkarze, na portalach społecznościowych, także wyrazili swoje wsparcie dla rodzin ofiar. Gerard Pique napisał, że "pomoc niesiona poszkodowanym w wypadku, to przykład olbrzymiej solidarności w tych trudnych momentach".
Jest to najtragiczniejszy wypadek kolejowy w Hiszpanii od 1944 roku, kiedy w zderzeniu pociągu z lokomotywą na trasie Madryt-Galicja zginęło ok. 100 osób.