Zdobył złoty medal olimpijski i pogodził skłóconych polityków. Zwycięstwo Tuvshinbajars Naidana w kategorii 100 kg wywołało w Mongolii euforię. Do wiwatujących tłumów dołączyli politycy rządzący jak i ich wrogowie z opozycji.
Sukces Tuvshinbajara Naidana skłonił przywódców skłóconych partii do przyłączenia się do tysięcy uradowanych ludzi, cieszących się z mistrzostwa olimpijskiego na ulicach stolicy Mongolii Ułan Bator.
- Tuvshinbajar Naidan dał nam złoty medal, na który oczekujemy od lat - głosi tytuł w piątkowej "Daily Newspaper".
Tak samo długo trwa w Mongolii oczekiwanie na stabilizację polityczną po czerwcowych wyborach, po których padały oskarżenia o fałszerstwa, prowadzące do politycznego pata. Przewodniczący Partii Demokratycznej Cachiagijn Elbegdordż podważył wynik wyborów, które dały rządzącej Mongolskiej Partii Ludowo-Rewolucyjnej (MPLR) większość rządową. Obie strony nie były w stanie pokonać dzielących ich różnic, by stworzyć koalicję parlamentarną.
Jednak wieczorem, w dniu zwycięstwa Naidana, zapanował w polityce taki duch olimpijski, że Elbegdordż splótł ręce z prezydentem Nabarynem Enchbajarem i premierem Sandżagiinem Bajarem (obaj z MPLR), gdy śpiewali hymn narodowy na głównym placu Ułan Bator.
- Nie znajduję słów dla określenia, jak byliśmy szczęśliwi. To historyczna chwila - powiedziała jedna z mieszkanek stolicy, 48-letnia Buuwejmaam Ceren. - Byliśmy zadowoleni widząc, jak nasi politycy stoją razem i odnoszą się do siebie przyjaźnie - dodała.
Ostatni raz tak liczna ludzi wyległa na ulice Ułan Bator w proteście przeciwko wynikom wyborów. Doszło wówczas do podpalenia siedziby partii MPLR. Noc pełna przemocy skłoniła Enchbajara do proklamowania czterodniowego stanu wyjątkowego w stolicy, pierwszego od lat 90.
W czwartek Enchbajar miał przyjemność ogłosić judokę Naidana mongolskim bohaterem... pracy.
Źródło: TVN24, PAP