Środa, 12 maja Premier Donald Tusk nie włącza się w kampanię wyborczą Bronisława Komorowskiego. Czy to skutek konfliktów w sztabie wyborczym PO? - Nie ma żadnych animozji sztabowych. Premier nie powinien się włączać w kampanię. To byłby łakomy kąsek dla kontrkandydatów - ocenia w programie "Rozmowa Rymanowskiego" Julia Pitera. Adam Hofman z PiS zastanawia się z kolei, czy Komorowski w ogóle potrzebuje wsparcia Tuska, skoro... wypełnia w stuprocentach politykę jego rządu.
W ostatnich dniach pojawiły się informacje, że w sztabie PO panuje chaos, a Donaldowi Tuskowi jest wszystko jedno, czy Bronisław Komorowski wygra wybory prezydenckie. W jednym z artykułów padła wręcz hipoteza, że Tuskowi przegrana Komrowskiego byłaby na rękę, bo dalej miałby powodów do "straszenia IV RP". Dlatego też oficjalnie nie poparł jego kandydatury w kampanii wyborczej.
Łakomy kąsek dla krytyków
Julia Pitera nie zgadza się z tymi teoriami. - Osoby które wytykają, że premier nie angażuje się w kampanię marszałka, są szalenie rozczarowane - twierdzi w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim. Dlaczego? - Premier zajmuje się państwem, a nie kampanią wyborczą. Nie powinien się włączać w kampanię, bo wtedy byłby to łakomy kąsek dla kontrkandydatów - ocenia.
Pitera podkreśla przy tym, że Komorowski ma wsparcie Donalda Tuska, a mówienie o braku poparcia to insynuacje. - Kiedy w marcu były rozstrzygnięte prawybory w Platformie, premier z całą jednoznacznością poparł kandydaturę marszałka - przypomina.
A skąd głosy o chaosie w sztabie wyborczym Komorowskiego i Platformie? Jej zdaniem z powodu... zbyt dużej ilości partyjnych działaczy. - Nie wszyscy działacze PO są wprowadzeni w szczegóły prowadzone kampanii - zaznacza Pitera i dodaje: "Nie ma żadnych animozji sztabowych".
Komorowski politykiem rządowym
Poseł PiS Adam Hofman uważa z kolei, że Bronisław Komorowski wcale nie musi mieć poparcia Donalda Tuska. - Poglądy premiera znam - poglądy Komorowskiego to odbicie poglądów Donalda Tuska - twierdzi. - Jeśli to jest tak, że Komorowski ma usiąść pod tym słynnym żyrandolem i wykonywać to, co chce Donald Tusk, to właściwie nie trzeba ani zaangażowania Donalda Tuska, ani wystąpień Komorowskiego, bo wszystko jest jasne. Jeśli zaś jest inaczej, to czekam na te różnice - zaznacza.
Zdaniem Hofmana Bronisław Komorowski nie zaprezentował jeszcze swoich poglądów na państwo. - Nie wiem jakie one są. W wystąpieniach Komorowski odnosi się tylko do Jarosława Kaczyńskiego, gdyby usunąć osobę kontrakandydata z PiS, Komorowski na swoich konferencjach mówiłby tylko "dzień dobry" - wytyka Hofman. - Dla mnie bardzo niepokojące jest to, co mówił Donald Tusk w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej", że Komorowski przez dwa lata pełnienia urzędu marszałka bezdyskusyjnie wypełniał politykę rządu - podkreśla polityk PiS. - To jest groźniejsze dla Polski - ocenia.
"Mistrz ciętej riposty"
Dodaje przy tym, że chociażby dla poznania poglądów Bronisława Komorowskiego warto przeprowadzić debatę pomiędzy dwoma głównymi kandydatami na urząd prezydenta RP. Jego zdaniem, pomysł PO, by jednak przeprowadzić debatę (wcześniej Platforma nie zgłaszała takich chęci), może być efektem braku pewności zwycięstwa w wyborach. - PO chce znów nas prowokować, chce znów straszyć PiS - ocenia.
Podkreśla przy tym, że debaty w ogóle się nie obawia. - Nie damy się sprowokować. Nam chodzi o Polskę, o to, by Polacy mogli wyjeżdżać na wakacje, a Platformie chodzi o to, by Polacy podczas wakacje zostali w domach, bo inaczej może przegrać wybory. To między nami podstawowa różnica - zaznacza. Poza tym - mistrzem ciętej riposty Komorowski nie jest - podsumowuje Adam Hofman.