Czwartek, 29 kwietnia Podpisana przez Bronisława Komorowskiego nowelizacja ustawy o IPN spotyka się ostrą krytyką polityków nie tylko opozycji, ale też PO. - To najgorsza legislacyjnie ustawa, jaką widziałem podczas ponad 20 lat kariery - w "Rozmowie Rymanowskiego" powiedział senator niezrzeszony Zbigniew Romaszewski. Senator PO Jan Rulewski przyznał: - Ta ustawa nie jest szczytem osiągnięć legislacyjnych.
Zbigniew Romaszewski krytykuje nowelizację ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej bezlitośnie. Na pytanie, czy marszałek Sejmu powinien był ją podpisać, odpowiada: - Komorowski powinien ją przede wszystkim przeczytać. To najgorsza legislacyjnie ustawa, jaką widziałem podczas ponad 20 lat kariery w parlamencie - mówi senator. - Ona się kwalifikuje tylko do skierowania do Trybunału Konstytucyjnego - i to zrobimy - zapowiada Romaszewski.
"Próbowali zapędzić go do narożnika"
Częściowo rację przyznaje mu nawet senator Platformy Obywatelskiej Jan Rulewski. - Ta ustawa nie jest szczytem osiągnięć legislacyjnych - potwierdza. Ale wyjaśnia, że pełniący obowiązki prezydenta Komorowski podpisując ją, zrobił dobrze. - Opozycja nie stworzyła możliwości konsultacji tej ustawy, choć była szansa, żeby się wspólnie nad nią zastanowić - zarzuca. - Odnoszę wrażenie, że opozycja chciała zapędzić marszałka do narożnika, a on słusznie na to nie pozwolił - uważa.
Niezgodna z konstytucją?
Senatorowie są w sporze co do kwestii niezgodności nowej ustawy z konstytucją. - Większych przeszkód konstytucyjnych w niej nie ma - twierdzi Rulewski. Zdaniem Romaszewskiego natomiast - jest ich mnóstwo. Najważniejszą z nich ma być tryb powoływania Rady IPN oraz prezesa. - Decyzję o ordynacji wyborczej w myśl nowelizacji podejmuje Prezes Rady Ministrów, ale w jakim kierunku może to robić - nie zostało określone. Nie wiemy nawet czy będzie rozpisany konkurs na członka Rady; czy mogą być nimi tylko elektorzy, czy również ludzie z zewnątrz itd. - wymienia Romaszewski. Członkowie Rady będą wybierali kandydatów na prezesa IPN. Kto z nich zostanie szefem Instytutu zdecydują posłowie i to zwykłą większością głosów.
IPN - polityczny czy nie?
To - zdaniem Zbigniewa Romaszewskiego - niesie poważne niebezpieczeństwo upolitycznienia Instytutu. - Jeśli chce się coś odpolitycznić, to stosuje się zasadę większości kwalifikowanej, aby większość musiała dogadać się z mniejszością i dokonać wspólnego wyboru. Przy zwykłej większości nie musi się z nią liczyć - zauważa Romaszewski. Jan Rulewski jest natomiast zdania, że IPN może zostać odpolityczniony, ale "tylko wtedy, kiedy elektorzy, a potem prezes uznają, że nadrzędną zasadą jest wolność badań naukowych".
"Zwycięstwo Kurtyki"
W "Rozmowie Rymanowskiego" senatorowie wspominali także dokonania tragicznie zmarłego w katastrofie prezydenckiego samolotu szefa IPN Janusza Kurtyki. - Podejrzenia, że był związany z jakąś partią, były nieprawdziwe - uważa Rulewski. - Należał tylko do jednej, która w nazwie miała: "antyradziecka" - dodaje.
- Dyskusja o IPN była jednym wielkim fałszem. Rozmawiano o dwóch książkach, których nikt nie przeczytał, a tymczasem Instytut wydał około 900 - mówi Zbigniew Romaszewski. - IPN przywracał nam tożsamość, przywracał nam historię. Kurtyka wychował sobie około tysiąca młodych historyków. W tym sensie zwycięstwo Kurtyki jest już odniesione - uważa Romaszewski.