Wtorek, 17 lutego Leo zakpił z nas wszystkich. Beenhakker obraził Polaków - w takich ostrych słowach Jan Tomaszewski ocenił społeczną współpracę holenderskiego trenera kadry z Feyenoordem Rotterdam. - Ani mnie nie obraził, ani nie obraził narodu, nie będę interweniował u premiera - ripostował satyryk Krzysztof Materna. Antoni Piechniczek stoi z kolei na stanowisku PZPN-u. - Łączenie funkcji trenera kadry i klubu jest nie do pogodzenia - stwierdził.
Antoni Piechniczek na samym początku zaznaczył, że nieprawdziwe są jego słowa cytowane przez dziennik "Polska", w których jakoby kazał Beenhakkerowi "sp...ć". - Nie ja go udzielałem, nie ja autoryzowałem, nie powiedziałem tego - zaznaczył.
- Moje zdanie jest takie, jak większości ludzi – łączenie funkcji trenera kadry z pracą trenera klubowego jest nie do pogodzenia - wyjaśnił.
Doradzanie przy kawie
- Nie rozumiem tego sporu. Pomiędzy doradcą, a trenerem jest ogromna różnica. Istnieje tzw. doradzanie towarzyskie, np. na kawie - odpowiedział znany kibic i satyryk Krzysztof Materna.
Na innym stanowisku stanął Jan Tomaszewski. - Przecież prezes Lato poleciał do Portugalii i powiedział, że nie zgadza się na żadną współpracę Beenhakkera z Feyenoordem - powiedział "człowiek, który zatrzymał Anglię".
Kto obraża?
Potem Tomaszewski przystąpił do frontalnego ataku, zarówno na trenera, jak i na PZPN. - Pracownik najemny lekceważy pracodawcę. Leo kpi z nas wszystkich. Beenhakker obraża Polaków: mówi, że wyszliśmy z bud drewnianych, od rana pijemy wódkę. Premier powinien - mówił Tomaszewski, ale przerwał mu Materna. - Ani mnie nie obraził, ani nie obraził narodu, nie będę interweniował u premiera - zażartował.
Antoni Piechniczek argumentował, że należy rozróżnić oficjalną współpracę od nieoficjalnej. - Czas wolny i wypicie kawy to rzecz konkretna, kiedy zaczynam grzebać w pana (zwrócił się do prowadzącego B. Rymanowskiego - tvn24.pl) papierach, to już nie jest picie kawy - powiedział Piechniczek.
Rozmowa na Miodowej
Jaki będzie finał sprawy? Grzegorz Lato spotka się z Beenhakkerem podczas czwartkowego meczu Lecha Poznań z Udinese Calcio w 1/16 finału Pucharu UEFA. - Z Leo nic nie będzie, bo związek jest ubezwłasnowolniony, nie zwolnili go po Euro, bo ma taki kontrakt. Sprawa rozejdzie się po kościach - przewidywał Tomaszewski.
- Lato jest marionetką, którą rządzi zarząd, byli agenci, oni wiedzą jak taki intelekt spacyfikować - mówił.
- Rozmowa ma się odbyć na Miodowej (w siedzibie związku - tvn24.pl) wtedy usiądziemy jak gentelmani, znajdziemy wspólny język i przekonamy Leo, że to nie najtrafniejsza decyzja - zakończył Piechniczek.