"Medycyna idzie do przodu, inne narządy przecież się wymienia" - usłyszała niedawno niewidoma od urodzenia 49-letnia Ewa Kowarska-Frachanowska, od urzędniczki, która wystawiła jej orzeczenie o niepełnosprawności na 4 lata. Kobieta starała się o decyzję stałą, która oszczędziłaby jej przechodzenia kolejny raz przez całą procedurę. Po interwencji tvn24.pl niewidoma dopięła swego. Po zapoznaniu się z odwołaniem, komisja orzekająca zmieniła decyzję.
O problemie pani Ewy informowalismy w pierwszej połowie lutego. Niewidoma od urodzenia kobieta zamierza otworzyć działalność gospodarczą, w związku z czym potrzebuje nowego komputera ze specjalistycznym oprogramowaniem. Niepełnosprawni mogą ubiegać się o pozyskanie środków na taki sprzęt z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. Składając wniosek o pieniądze, wnioskodawca musi przedstawić orzeczenie o stopniu niepełnosprawności. PRZECZYTAJ CAŁĄ HISTORIĘ.
W celu uniknięcia ponownego przechodzenia procedury i jeżdżenia z Poznania, gdzie mieszka, do Ostrzeszowa (tam kobieta jest zameldowana) na kolejne komisje, pani Ewa chciała otrzymać stałe potwierdzenie swojego inwalidztwa.
"Medycyna idzie do przodu"
Po perturbacjach związanych z kompletowaniem dokumentów, pod koniec stycznia kobieta w końcu stanęła przed ostrzeszowską komisją orzekającą. Decyzja była inna niż oczekiwała.
- Otrzymałam decyzję terminową, na 4 lata. Urzędniczka powiedziała, że owszem, wydaje się bezterminowe orzeczenia, ale dla osób starszych, niepełnosprawnych, u których nie rokuje się poprawy, ani żadnych innych możliwości wyleczenia. Zapytałam ją zatem co w moim przypadku? Pani powiedziała, że obecnie "medycyna idzie tak do przodu, ja mam lat tyle ile mam, jeszcze wszystko przede mną. Narządy można wymieniać". Poczułam się wtedy jak zepsuty samochód, w którym można sobie powymieniać części i będzie funkcjonował dalej - mówiła wówczas niewidoma w rozmowie z tvn24.pl.
Pani Ewa od początku zapowiadała, że nie zostawi tak tej sprawy i będzie walczyć o swoje. Kilka dni po naszej rozmowie, udała się wraz z córką do Ostrzeszowa, gdzie złożyła odwołanie. - Panie z komisji w Ostrzeszowie musiałyby podważyć swoją wcześniejszą decyzję. Obawiam się, że ich ego na to nie pozwoli - dodała zrezygnowana kobieta. Tym razem jednak się pomyliła.
Orzeczenie na stałe
- W piątek dostałam decyzję z Ostrzeszowa, iż orzeczenie zostanie wydanie na stałe. Dla mnie to duża ulga i ułatwienie w dalszym działaniu - przyznaje niewidoma.
Jak do tego doszło? Odwołując się od decyzji komisji, oprócz pisma, kobieta wręczyła też kolejne zaświadczenie okulistyczne. "Po zapoznaniu się z treścią zaświadczenia lekarskiego wystawionego przez lekarza okulistę z zaznaczeniem "nie rokuje poprawy wyleczenia", (...) skład orzekający postanowił zmienić zaskarżone orzeczenie w części dotyczącej daty ważności orzeczenia na stałe" - czytamy w uzasadnieniu decyzji.
- Jestem bardzo zadowolona z finału tej sprawy, ale chciałabym zaznaczyć, że problem dotyczy wielu niepełnosprawnych osób. Nie była odosobnionym przypadkiem. W każdym razie jestem przekonana, że moja sprawa nie zakończyłaby się w ten sposób bez pomocy TVN24 - kończy Pani Ewa.
Zobacz materiał "Faktów" TVN:
Autor: ib / Źródło: TVN24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Poznań