Bociek Maciej już się zadomowił w swoim gnieździe. Przyleciał później niż zwykle

Ptak tradycyjnie upatrzył sobie gniazdo na bydgoskim Łęgnowie. Zdjęcia bocianowi zrobiła 24 lutego Zofia Włazik. Jej córka, Renata, przyznaje, że w tym roku bocian przyleciał tu później niż zazwyczaj.

- Najczęściej już na początku lutego lub w jego połowie. Jednak pamiętając, jaka była pogoda tydzień wcześniej, to dobrze, że w tym roku miał opóźnienie. Bocian ten jest wyjątkowy, bo jak wiemy, boćki standardowo pojawiają się w Polsce tak w okolicach marca - powiedziała Renata Włazik.

Jak dodała, bociek Maciek jest wyczekiwany nie tylko przez okolicznych mieszkańców, ale zapytania o niego płyną z całej Polski. - Miło jest, gdy słyszymy pytania o bocianią rodzinę. Marzy mi się, by przy tym gnieździe była kamera, tak by każdy mógł podziwiać te cudne ptaki i ich życie - podkreśliła pani Renata.

Zaznaczyła, że w cieplejsze dni, jak ostatnio, mieszkańcy nie podrzucają Maćkowi pokarmu. - Mogłoby go to tylko rozleniwić - zaznaczyła Renata Włazik. Przyznaje jednak, że gdyby pojawiły się mrozy czy śniegi, to wówczas wzorem lat poprzednich, dostanie podroby i nie tylko.

- Dostaje takie, których nie dotyka się ręką, tylko przez rękawiczki, by zapach nie przeszedł. Do tego gotowane ziemniaki, marchew bez dodatku soli. Podane miał to kiedyś na specjalnym podeście przyniesionym przez sąsiadów, tak, by psy czy koty nie korzystały - powiedziała.

Dawid Kilon, bydgoski ornitolog, wyjaśnia, że bocian z Łęgnowa prawdopodobnie nie odlatuje do Afryki, tylko zimuje trochę bliżej. - Pierwsze ptaki zimujące w Afryce powinny przylecieć w drugiej i trzeciej dekadzie marca. Sam kiedyś widziałem zimującego ptaka nad Wisłą, a tak poza tym to coraz więcej tych ptaków zostaje na zimę i dzieje się to nie tylko z bocianami. Żurawie, skowronki, czajki - gdy są łagodne zimy, to coraz śmielej zostają z nami i przeczekują zimę - zaznaczył w rozmowie z portalem tvn24.pl.