Samochód osobowy wjechał w grupę czterech mężczyzn, którzy – jak przekazała policja – prawdopodobnie wracali z pogrzebu. Dwie osoby zginęły, a dwie zostały ranne. 25-letni kierowca usłyszał zarzuty.
Trwa wyjaśnianie okoliczności wypadku, do którego doszło w miniony wtorek w miejscowości Złaków Kościelny. Kierujący samochodem bmw uderzył w grupę czterech osób.
- Te osoby poruszały się chodnikiem i prawdopodobnie wracały z pogrzebu – przekazała Marta Jasińska z Komendy Powiatowej Policji w Łowiczu. Poinformowała, że zginęło dwóch mężczyzn: 47-latek z Łowicza i 63-letni mieszkaniec powiatu łowickiego.
Jasińska przekazała, że dwie ranne osoby to 65-letni i 57-letni mężczyźni. Jak podawała tuż po wypadku straż pożarna, poszkodowani byli przytomni, mają urazy kończyn dolnych. 25-letni kierowca nie odniósł obrażeń.
- Policjanci z udziałem prokuratora przeprowadzili szczegółowe oględziny miejsca wypadku. Brał w nich udział biegły z zakresu analiz i rekonstrukcji wypadków drogowych. Funkcjonariusze sporządzili dokumentację fotograficzną oraz szkic. Zabezpieczono do dalszych badań bmw. Przesłuchano świadków - powiedziała Joanna Kącka, rzeczniczka łódzkiej policji.
Już z zarzutami
Od kierowcy pobrano krew do badań. Już wiadomo, że mężczyzna był trzeźwy. - Wstępne wyniki badań dają podstawy do tego, by stwierdzić, że kierowca nie był pod wpływem także innych środków odurzających. Gromadzimy materiał dowodowy. Będziemy skrupulatnie analizować zapisy z monitoringu. (...) Najprawdopodobniej kierowca poruszał się z nadmierną prędkością. Jak szacujemy, mogło to być nawet ponad 100 kilometrów na godzinę - mówi Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi.
Jak dowiedział się reporter TVN24, 25-latek usłyszał zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Grozi za to 8 lat więzienia.
- Formalnie mężczyzna się przyznał. Potwierdził, że jechał bardzo szybko, gdyż spieszył się na spotkanie że znajomymi. Twierdzi, że inny pojazd zajechał mu drogę, dlatego odbił w lewą stronę. Ta okoliczność jest przedmiotem weryfikacji. Podejrzany pozostaje zatrzymany, jutro dalsze decyzje - dodaje Kopania.
Źródło: PAP, TVN24