Zbigniew Ziobro zapowiada dalszą walkę przed sądem. Chce, aby jego spór z doktorem Mirosławem G. rozstrzygnął Sąd Najwyższy. Dlatego będzie wnioskował o wstrzymanie wyroku apelacyjnego, który nakazał mu przeproszenie lekarza ze słowa "już nikt nigdy przez tego pana życia pozbawiony nie będzie". Lekarz uważa, żę b. minister naruszył tak jego dobre imię domaga się zadośćuczynienia.
Ziobro zapowiedział, że złoży o kasację wyroku w Sądzie Najwyższym. We wtorek Sąd Apelacyjny w Krakowie oddalił odwołanie Zbigniewa Ziobry w sprawie przeciwko doktorowi Mirosławowi G.
Sąd utrzymał wcześniejszy wyrok sądu I instancji, nakazujący byłemu szefowi resortu przeprosić za słowa "już nikt nigdy przez tego pana życia pozbawiony nie będzie". Zmienił jedynie wysokość zadośćuczynienia dla chirurga - zwiększając je z 7 tys. zł do 30 tys. zł.
- Nie podzielam tego rozstrzygnięcia, będę odwoływał się do Sądu Najwyższego, ponieważ uniemożliwiono mi przeprowadzenie postępowania dowodowego – powiedział Zbigniew Ziobro dziennikarzom po ogłoszeniu wyroku.
- Uważam, że dopiero po zapoznaniu się z tymi dowodami sąd powinien ocenić, czy moje słowa miały podstawę dowodową. Nie brał także pod uwagą moich licznych zastrzeżeń, że sprawa ma charakter podejrzeń, oceniał wypowiedzi wyrwane z kontekstu. Jeżeli chodzi o koszty przeprosin, to nieprzypadkowo mówi się o konfiskacie majątkowej wprowadzonej tylnymi drzwiami - dodał były minister.
Nie podzielam tego rozstrzygnięcia, będę odwoływał się do Sądu Najwyższego, ponieważ uniemożliwiono mi przeprowadzenie postępowania dowodowego. Zbigniew Ziobro po ogłoszeniu wyroku
Chciał 70 tys. zł
Zatrzymany w lutym ub. roku przez CBA i podejrzany wówczas m.in. o zabójstwo i korupcję kardiochirurg domagał się od Ziobry przeprosin i 70 tys. zł zadośćuczynienia za naruszenie dóbr osobistych.
Lekarz poczuł się urażony słowami wypowiedzianymi na konferencji prasowej przez ówczesnego szefa resortu sprawiedliwości: że "już nikt nigdy przez tego pana życia pozbawiony nie będzie".
Ziobro tłumaczył potem, iż w sprawie kardiochirurga mówił jedynie o podejrzeniach, nie przesądzał o faktach, a jego wypowiedzi były wyrwane z kontekstu i wadliwie interpretowane. Sąd uznał jednak, że minister naruszył dobra osobiste Mirosława G., pomimo, że pozwany powoływał się na swoje kompetencje ministra sprawiedliwości i potrzebę informowania społeczeństwa. - Nawet osobom uprawnionym i w przypadku działań mających na celu interes publiczny nie przysługuje kompletna swoboda wypowiedzi - ocenił sąd.
Mimo iż lekarz domagał się wyższego zadośćuczynienia niż zasądził SA, z wyroku (prawomocnego) usatysfakcjonowana była reprezentująca kardiochirurga mec. Magdalena Bentkowska-Kiczor. - Wyrok jest dla nas bardzo korzystny, bardzo się z tego cieszymy. Mam nadzieję, że nieobecny pan doktor podzieli nasze zadowolenie – powiedziała po wyroku.
Sąd: Ziobro naruszył dobre imię G.
Jednak w wyroku z 25 sierpnia krakowski sąd okręgowy uznał, że Zbigniew Ziobro naruszył cześć lekarza i nakazał mu opublikowanie przeprosin w trzech stacjach telewizyjnych po głównych wydaniach wiadomości oraz zapłatę na rzecz G. 7 tys. zł zadośćuczynienia. Od wyroku odwołały się obie strony. Zbigniew Ziobro był zdania, że dobra osobiste lekarza nie zostały naruszone. Mirosław G. domagał się natomiast większego zadośćuczynienia.
Sąd Apelacyjny po kilkugodzinnej rozprawie uznał, że wyrok sądu pierwszej instancji jest prawidłowy, ponieważ prawidłowo i w szerokim kontekście ocenił on wypowiedź ówczesnego ministra, uznając, że dopuścił się on zniesławienia lekarza w środkach masowego przekazu.
Jak podkreślił sąd drugiej instancji, z postanowień sądowych w sprawie umorzenia zarzutu zabójstwa przeciwko lekarzowi wynika, że na żadnym etapie postępowania nie można było mówić o prawdopodobieństwie popełnienia zbrodni na pacjencie. Ówczesny minister był upoważniony do przekazywania informacji o sprawie, ale nie miał podstaw, by czynić to tak kategorycznie, jak zrobił. - Prawdopodobieństwo nie jest równe udowodnieniu – podkreślił sąd.
Ponadto dopuścił się tego jako wysoki funkcjonariusz państwowy w środkach masowego przekazu wobec lekarza, dla którego ważne jest zaufanie społeczne. Dlatego powinien ponieść odpowiedzialność za swoje słowa – uznał sąd.
Śledztwo ws. zabójstwa pacjenta umorzone
Mirosław G., były ordynator oddziału kardiochirurgii warszawskiego szpitala MSWiA został zatrzymany przez CBA w lutym ub. roku. Podejrzany był wówczas m.in. o zabójstwo i korupcję. Proces w sprawie korupcji ruszył przed warszawskim sądem pod koniec listopada. Na początku grudnia natomiast sąd prawomocnie umorzył śledztwo przeciwko lekarzowi w sprawie zarzutu zabójstwa pacjenta i sprowadzenia bezpośredniego zagrożenia dla życia dwóch innych pacjentów.
W procesie karnym kardiochirurg odpowiada za przyjmowanie łapówek, naruszanie praw pracowniczych personelu warszawskiego szpitala MSWiA, znęcanie się nad osobą najbliższą i zmuszanie pracownicy szpitala do "innej czynności seksualnej". Nie przyznał się do zarzutów; grozi mu do 10 lat więzienia.
Źródło: TVN 24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24