Chciałbym, żeby Lech opowiedział wszystko, co pamięta - powiedział w "Faktach po Faktach" Zbigniew Janas, działacz opozycji w PRL, odnosząc się do ujawnionych akt z domu Kiszczaka. Dodał, że jeśli nawet coś było nie tak, Lech Wałęsa odkupił winy.
IPN udostępnił w poniedziałek dokumenty dotyczące agenta SB "Bolka" zabrane z domu gen. Czesława Kiszczaka. Wśród udostępnionych dokumentów są teczka personalna i teczka pracy z lat 1970-1976 TW "Bolek", gdzie znajduje się odręcznie napisane zobowiązanie do współpracy, podpisane: Lech Wałęsa "Bolek" i datowane na 21 grudnia 1970 r. Są tam też doniesienia "Bolka" oraz notatki funkcjonariuszy SB ze spotkań z nim.
O ujawnionych dokumentach rozmawiali w "Faktach po Faktach" Zbigniew Janas, działacz opozycji w PRL oraz Stanisław Ciosek, działacz PZPR i były ambasador w Rosji.
Janas: chciałbym, żeby opowiedział, co pamięta
Jak powiedział Janas, głupotą jest mówienie, że to porażająca prawda. - W środowisku opozycyjnym to myśmy wiedzieli już dużo wcześniej (...) Lechu też się kiedyś przyznał do tego. I mówi, że coś podpisał - dodał.
Zdaniem Janasa mówienie, że Wałęsa dobrowolnie podpisał zobowiązanie do współpracy z SB to "granda i skandal". - Oczywiście, że jeśli nawet podpisał, to podpisał w sytuacji, którą trudno sobie dzisiaj wyobrazić - podkreślił Janas. Dodał, że zdarzało się, iż ludzie w napięciu i strachu podpisali, co im podkładano.
- Chciałbym, żeby Lech (...) wszystko, co pamięta z tego czasu i co było, opowiedział. To dla polskiej historii jest bardzo ważne - powiedział Janas. Dodał, że nie sądzi, żeby Wałęsa musiał za cokolwiek przepraszać. - Jeśli nawet coś było nie tak - on się do tego przyznaje - jednak odkupił te winy - ocenił b. opozycjonista.
Zwrócił uwagę, że jego środowisko było często w ostrym sporze z Wałęsą. - To nie jest tak, że to jest ciepły misio (...). To facet twardy, przywódca, który potrafił walczyć, ludzi źle traktować. Ale mimo tego wszystkiego to nasze środowisko, czyli przywódców podziemia i Lecha Wałęsy nigdy nie wykopało takich rowów, żeby nie można ich było przeskoczyć. Dlatego, że myśmy wiedzieli, że gdyby nie Lech, jego postawa w najtrudniejszym czasie, to nas by czapkami nakryli - dodał Jansa.
Ciosek: myślę, że Wałęsa był przekonany, że ja wiem
Stanisław Ciosek powiedział, że nie wiedział nic na temat dokumentów. - Możemy różnie o PRL mówić, ale było to nieźle zorganizowane państwo, gdy chodzi o służby - dodał. - O takich sprawach wiedzieli ci, którzy musieli - wedle rozporządzeń - wiedzieć - zaznaczył.
Jak powiedział, negocjował z Wałęsą w jawny sposób, bez użycia instrumentów niejawnych, różnych nacisków.
- Dla mnie Wałęsa był przewodniczącym związku. Prowadziło się negocjacje z przewodniczącym (...) Myślę, że Wałęsa był przekonany, że ja wiem. Otóż nie było tego. Nie używano tego nacisku - podkreślił Ciosek.
Zaznaczył, że "jednak liczy się to, co jest jawne, co ma realną wartość publiczną, która się przekształca potem w zdarzenia historyczne". Ciosek ocenił, że "Solidarność była wielką siłą, masowy bunt Polaków wymusił posłuszeństwo istniejącemu systemowi". - To obaliło cały układ i doprowadziło do Okrągłego Stołu. Wałęsa stał na czele tego wszystkiego - podkreślił.
Autor: js/tr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24