Premie w wysokości 245 tys. zł przyznali sami sobie członkowie prezydium Sejmu. - To są nagrody przyznawane zgodnie z regulaminem Sejmu od 20 lat - mówił wicemarszałek Jerzy Wenderlich z SLD.
Jerzy Wenderlich podkreślał, że według niego ważne jest, aby o sprawie "poinformować opinię publiczną". Jak dodał, marszałek Ewa Kopacz zabierając głos w sprawie przyznanych nagród "niczego nie chowała". - Jeśli to jest temat kontrowersyjny, to trzeba się z nim zmierzyć - przekonywał.
Polityk podkreślał również, że obecne prezydium nie jest jedynym, które przyznało sobie premie za pracę. - Te nagrody które marszałek przyznała, są niższe niż marszałkowie przyznawali w poprzednich kadencjach - mówił Wenderlich. Sam stwierdził jednak, że uważa, że premie są "wysokie".
Wicemarszałek przekonywał także, że o "dodatkowych pieniądzach (prezydium -red.) będzie informować". - Powiem więcej, uważamy że będziemy pierwszym prezydium Sejmu, które rozpocznie w tej sprawie dyskusję - zaznaczał.
Bez komentarza
Wczoraj sprawę premii skomentowała tylko marszałek Ewa Kopacz. Podczas briefingu na pytanie, czy w obecnej trudnej sytuacji finansowej, gdy do obywateli apeluje się o oszczędzanie, przyznanie tego rodzaju premii jest etyczne, odparła: - Odpowiem na to pytanie jednocześnie przedstawiając to miejsce. Bo to miejsce (Sejm - red.) nie jest tylko i wyłącznie miejscem, w którym tworzy się prawo. Rzeczywiście tak jest - to jest przede wszystkim miejsce, w którym tworzy się prawo, ale jest to również zakład pracy. Zarządzający tym zakładem pracy, a takim kierownikiem jest Marszałek Sejmu, ma prawo, a wręcz obowiązek oceniać pracę swoich pracowników i doceniać tych, którzy pracują dobrze i karać tych, którzy pracują gorzej - mówiła.
Na ten temat nie chcieli wypowiadać się jednak wicemarszałkowie. Cezary Grabarczyk z PO oraz właśnie Jerzy Wenderlich na pytania reporterów odchodzili bez słowa.
- Dziennikarze muszą wziąć pod uwagę, że poseł jeśli idzie, to nie po to żeby się przespacerować jak na deptaku w Ciechocinku - tłumaczył swoje zachowanie Wenderlich. Jak dodał, był wtedy "spóźniony na ważną konferencję" i z tego powodu nie mógł odpowiedzieć na zadawane przez reporterów pytania.
245 tys. złotych premii
Wczoraj o premiach dla prezydium napisał "Super Express". Według gazety największą nagrodę dała sobie marszałek Ewa Kopacz - 45 tys. zł. Otrzymała ją dzięki decyzji wicemarszałków. Z kolei swoim zastępcom - Cezaremu Grabarczykowi z PO, Markowi Kuchcińskiemu z PiS, Eugeniuszowi Grzeszczakowi z PSL, Jerzemu Wenderlichowi z SLD oraz Wandzie Nowickiej z Ruchu Palikota - przyznała po 40 tys. zł.
Autor: abs / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24