Na szczyt UE jadą premier, minister finansów i szef MSZ. - Nie ustąpię w sprawie składu delegacji na szczyt UE, bo prezydent by tam nie pomógł - oświadczył na konferencji prasowej premier Donald Tusk. I dodał: - Będę się starał przekonać Lecha Kaczyńskiego, by nie jechał do Brukseli. Byłaby to bowiem dziwna wyprawa.
Szef rząd powiedział, że prezydent został poinformowany o składzie delegacji na szczyt UE. Jak dowiedziała się TVN24 Lech Kaczyński spotka się dziś z Donaldem Tuskiem w sprawie szczytu o godz. 21.
Jak tłumaczył premier na konferencji prasowej, tym razem nie ustąpi, gdyż sprawy, które będą poruszane w Brukseli są w gestii rządu. Chodzi m.in. o pakiet klimatyczno-energetyczny i kryzys finansowy. - Prezydent by w tych sprawach nie pomógł, bo ma odmienne poglądy niż rząd - przekonywał Tusk.
I podał przykład. - W Brukseli będziemy próbowali odkręcić ustalenia pakietu klimatyczno-energetycznego, na który zgodził się prezydent, a który groziłby wzrostem cen energii o 90 proc. i naraziłby Polskę na wielomiliardowe straty - mówił premier. I dodał, zwracając się do dziennikarzy: - Spór, który relacjonujecie, to spór o interes Polski: poszanowanie konstytucji, stabilność finansową Polski w UE i ochronę polskiej energetyki.
Szef rządu przypomniał, że prezydent ma również inne zdanie niż rząd, jeśli chodzi o rozwiązania stabilizujące sytuację finansową naszego kraju. – Ma do tego prawo, ale nie możemy dopuścić by, to odmienne zdanie było prezentowane na Radzie Europejskiej. Tam bowiem rządy decydują, jak wygląda sytuacja finansowa w UE i poszczególnych krajach - powiedział Tusk.
Gorszący spór
Taka była 14-letnia praktyka, że na Radach Europejskich Polska jest reprezentowana przez szefa rządu. Nie możemy się godzi na trwałe naginanie konstytucji i dobrych obyczajów dt
Podkreślił, że jeśli byłoby to konieczne, korzystałby z samolotów rejsowych i czarterów, by ustąpić prezydentowi. - Jestem ostatnią osobą, która kłóciłaby się o to, kto leci TU- 154. Problem w tym, że prezydent nie mówi, że chce lecieć do Brukseli, tylko że chce, by rząd mu pomógł w tym, żeby stał się szefem delegacji rządowej. Na to nie ma zgody - oświadczył premier.
To właśnie dlatego - jak stwierdził - ten spór nabrał "gorszącego charakteru".
Konsultacje z Wałęsą i Kwaśniewskim
Zdaniem premiera konstytucja jasno mówi, że to rząd odpowiada za politykę zagraniczną. - I taka była 14-letnia praktyka, że na Radach Europejskich Polska jest reprezentowana przez szefa rządu. Nie możemy się godzi na trwałe naginanie konstytucji i dobrych obyczajów - oświadczył Tusk. Dodał, że w sprawach kompetencji prezydenta i premiera konsultował się byłymi głowami państwa: Lechem Wałęsą i Aleksandrem Kwaśniewskim.
Tusk zapowiedział, że będzie starał się przekonać Lecha Kaczyńskiego, żeby "nie narażał na szwank wizerunku Polski i polskiego interesu". - Mam nadzieję, że moje argumenty wpłyną na stonowanie emocji i zapalczywości Kancelarii Prezydenta - podkreślił. - Nie mogę udawać przed prezydentem, że polecimy razem i pod rękę pójdziemy do europejskich urzędów, po czym ja wejdę, a prezydent zostanie na chodniku. Przecież to jest absurdalna sytuacja. Mam nadzieję, że w końcu ktoś to w Pałacu Namiestnikowskim zrozumie, albo wreszcie prezydent dobierze urzędników, którzy zrozumieją, że to nie my będziemy się śmiali, tylko z nas będą się śmiali - dodał szef rządu.
Źródło: tvn24.pl