Szefem delegacji na szczyt UE będzie prezydent. Musi jednak pamiętać, że przysięgał strzec konstytucji, zgodnie z którą, to rząd odpowiada za politykę zagraniczną - powiedział w TVN24 konstytucjonalista dr Ryszard Piotrowski.
Dr Piotrowski przyznał, że sytuacja jest trudna i delikatna. Liczy jednak, że Lech Kaczyński i Donald Tusk dogadają się w sprawie szczytu w Brukseli.
- Prezydent nie może mieć innego poglądu na politykę zagraniczną niż premier, bo to rząd sprawuje politykę zagraniczną. A to oznacza, że poglądy trzeba uzgodnić – podkreślił.
Jego zdaniem, konstytucja jest bardzo dobra i nie należy jej zmienić, po to by na nowo określić kompetencje prezydenta i premiera, o które od wielu miesięcy między oboma politykami toczy się spór. – Konstytucja zakłada dialog i współdziałanie. Nie oznacza to jednak, że określa do kogo należy sto procent racji – podkreśla Piotrowski.
I dodał: - Konstytucja wymaga, żeby zadania, które ma prezydent - a prezydent stoi na straży konstytucji i strzeże suwerenności państwa - były wykonywane w sposób przewidziany w konstytucji i z poszanowaniem zasady, że sprawami międzynarodowymi kieruje Rada Ministrów.
Dr Piotrowski podkreślił, że konstytucja nie określa, "kto jakie miejsce do siedzenia zajmuje w Brukseli". - Określa natomiast, że premier i prezydent kierują się dobrem Polski i powinni się między sobą porozumieć – powiedział dr Piotrowski.
Tu mamy jednak do czynienia z sytuacją, która nie powinna zaistnieć - ponieważ nie powinien zaistnieć brak współdziałania między prezydentem a premierem piotrowski
- Tu mamy jednak do czynienia z sytuacją, która nie powinna zaistnieć - ponieważ nie powinien zaistnieć brak współdziałania między prezydentem a premierem – dodał gość TVN24.
Jego zdaniem, zarówno prezydent i premier powinni stosować konstytucję zgodnie ze złożonymi ślubowaniami, i to jak najwierniej, a wtedy nie będzie problemu.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24