Radosław Sikorski to luz, pożądanie, błogość i entuzjazm. Bronisławowi Komorowskiemu ufamy. Lech Kaczyński ściąga już tylko irytację, wściekłość i w najlepszym wypadku rozbawienie. Takie wyniki przynosi sondaż, w którym "Gazeta Wyborcza" sprawdzała, jakie uczucia wzbudzają w Polakach pretendenci do fotela prezydenckiego.
Sondaż przeprowadził na zlecenie "GW" instytut Ipsos. Do badania emocji, jakie wzbudzają w nas kandydaci na prezydenta, użyto metod do mierzenia emocjonalnego wizerunku marki, np. batoników. Badany spośród 40 emocji mógł dopasować do każdego z polityków jedną, lub dwie.
I tak przy nazwisku Radosława Sikorskiego najczęściej pojawiły się luz, pożądanie, zaciekawienie, błogość, szczęście, wspólnota, wolność i entuzjazm. W sumie pozytywne emocje szef MSZ wzbudził w 61 proc. uczestników badania. Negatywne uczucia wskazało 43 proc.
Gorzej wypadł Bronisław Komorowski. Co prawda przy jego nazwisku najczęściej pojawiało się "zaufanie" i "spokój", ale także "nuda". Marszałek słabiej wypada także per saldo - pozytywne uczucia przy jego nazwisku zaznaczyło 51 proc. respondentów - negatywne 54 proc.
Prezydent nas irytuje
Na tle polityków PO fatalnie wyglądają inni pretendenci do prezydenckiego fotela. Andrzej Olechowski wzbudza w nas poczucie winy (w sumie 65 proc. wskazań negatywnych, 40 proc. pozytywnych), a Jerzy Szmajdziński sceptycyzm i odtrącenie (41 proc. - 64 proc.).
Najsłabiej w badaniu wypada jednak Lech Kaczyński, który wywołuje negatywne emocje u 74 proc. badanych (pozytywne jedynie u 32 proc.). Obecny prezydent kojarzy się nam z wyczerpaniem, rozczarowaniem, irytacją, szokiem, niesmakiem, nienawiścią, wykorzystaniem, wściekłością i rozbawieniem. 7 proc. badanych przy jego nazwisku umieściło też furię.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"