Politycy PiS od ponad czterech lat tworzą instytucjonalny przemysł pogardy - powiedział rzecznik Platformy Obywatelskiej Jan Grabiec. Tak odpowiedział na zarzuty, że to zwolennicy Małgorzaty Kidawy-Błońskiej zakłócali wystąpienie prezydenta Andrzeja Dudy. - Nie jest naszą winą, że ludzie widzą, że PiS gardzi wieloma grupami społecznymi - dodał Adam Szłapka, rzecznik sztabu kandydatki Platformy Obywatelskiej na prezydenta.
W poniedziałek na Pomorzu prezydent Andrzej Duda uczestniczył w uroczystościach z okazji 100. rocznicy zaślubin Polski z morzem. W Pucku i Wejherowie podczas jego spotkań z mieszkańcami grupy protestujących gwizdały i wykrzykiwały "Marionetka", "Będziesz siedział". Na transparentach widniały takie hasła, jak "Konstytucja", "Kłamca", czy "Przestańcie kraść, wyPAD 2020".
Politycy PiS w mediach społecznościowych sugerowali, że zakłócającymi wystąpienia Andrzeja Dudy byli między innymi zwolennicy wicemarszałek Sejmu Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, kandydatki Platformy Obywatelskiej na prezydenta oraz że ich akcja była organizowana lub aprobowana przez polityków PO. Rzecznik prezydenta Błażej Spychalski komentował, że "politycy Platformy Obywatelskiej muszą sobie odpowiedzieć na pytanie, czy wspieranie hejtu na prezydenta Andrzeja Dudę podczas uroczystości państwowych to sposób na kampanię wyborczą"
Szłapka: nie naszą winą jest, że ludzie tak reagują na prezydenta
Adam Szłapka, rzecznik sztabu Kidawy-Błońskiej, zapewnił we wtorek, że "absolutnie nikt ze sztabu ani nikt z Koalicji Obywatelskiej takiego wyjazdu, czy tego typu grupy nie współorganizował". Podkreślił, że także Kidawa-Błońska "nie organizowała" manifestacji.
- Nie jest naszą winą, że ludzie widzą, że PiS gardzi wieloma grupami społecznymi i ludźmi. Nie naszą winą jest, że ludzie tak reagują na Andrzeja Dudę - powiedział. - Organizowaliśmy tylko obecność pani wicemarszałek Sejmu na obchodach rocznicy zaślubin Polski z morzem - oświadczył.
Grabiec przypomina słowa polityków PiS
Rzecznik Platformy Obywatelskiej Jan Grabiec ocenił, że "politycy PiS nie mają żadnego moralnego prawa do zarzucania komukolwiek hejtu", bo - jak zaznaczył - "sami od ponad czterech lat tworzą instytucjonalny przemysł pogardy". - To systematyczne, przemyślane i planowe działanie polityków PiS-u - uznał.
- Polacy czekają wciąż na przeprosiny ze strony prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego za słowa o "mordach zdradzieckich" i "gorszym sorcie" i porównania do Gestapo, czy ze strony byłego szefa MSWiA, europosła PiS Joachima Brudzińskiego, który zdaje się ma być szefem kampanii prezydenta Andrzeja Dudy, za słowa "o komunistach i złodziejach", czy ze strony ministra sprawiedliwości, Zbigniewa Ziobry, który zatrudniał w Ministerstwie Sprawiedliwości hejterów internetowych, a także człowieka, który symbolicznie wieszał europosłów na szubienicach - wyliczał Grabiec.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24