Historia nieludzko potraktowanej suczki z Konina poruszyła także polityków. Poseł PO Dariusz Lipiński wystosował zapytanie poselskie do ministra spraw wewnętrznych i administracji Jerzego Millera. Domaga się w nim odpowiedzi m.in. na to, czemu policja i straż miejska zainteresowały się sprawą dopiero po interwencji dziennikarzy.
Relacje dotyczące przedstawionej sprawy informują o zbytniej opieszałości służb mundurowych: policji i straży miejskiej. Policjanci zaczęli szukać sprawcy dopiero po interwencji reporterów TVN 24. fr. listu Dariusza Lipińskiego (PO)
Pytania o opieszałość służb
Poseł Dariusz Lipiński jest członkiem Parlamentarnego Zespołu Przyjaciół Zwierząt. W całej sprawie poseł doszukał się kilku nieprawidłowości. "Relacje dotyczące przedstawionej sprawy informują o zbytniej opieszałości służb mundurowych: policji i straży miejskiej. Policjanci zaczęli szukać sprawcy dopiero po interwencji reporterów TVN24."
I zadaje ministrowi dwa pytania: "jak przebiega postępowanie w sprawie opisanego wyżej bestialskiego czynu" i "czy podjęte zostały czynności wyjaśniające w sprawie."
W oświadczeniu podkreśla, że ma nadzieję, iż nagłośnienie sprawy "przyczyni się do zwiększenia wśród służb mundurowych wrażliwości na krzywdę zwierząt i przyspieszy ich reakcję w tego rodzaju sytuacjach".
Pomoc za późno
O nieludzko potraktowanej suczce z Konina dowiedzieliśmy się 4 marca. Wtedy do redakcji trafiły informacje o okaleczonym na torach psie, przywiązanym do wiaduktu kolejowego.
Nie wiadomo, jak długo zwierzę cierpiało. Poszukiwania właściciela psa mundurowi rozpoczęli dopiero po interwencji TVN24. Dzień później udało się ująć 29-letniego właściciela amstafki. Mężczyzna usłyszał zarzut znęcania się nad zwierzęciem.
Mimo, że suczka trafiła na stół operacyjny, nie udało się jej uratować.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24