Ponad połowa żołnierzy, którzy wrócili właśnie z kolejnej misji ONZ w Czadzie, jest chora na lambliozę. To choroba wywołana cystami jednego z pierwotniaków. Na szczęście nie jest groźna i nie wymaga hospitalizacji - pisze "Gazeta Wyborcza".
330 żołnierzy to wojskowi z Żagania i żandarmeria wojskowa. Część z nich jeszcze w Czadzie, w bazie Iriba, skarżyło się na wymioty, bóle brzucha, rozwolnienie. Tam też lekarz po przeprowadzeniu badań laboratoryjnych stwierdził zakażenie.
Lamblioza to choroba wywołana przez cysty, które przenoszone są wraz z kałem do wody. Żeby się nią zakazić, musi dojść do połknięcia cyst. Nieleczona choroba może powodować powikłania w układzie odpornościowym.
Nie muszą iść do szpitala
Jak mogło dojść do zakażenia? - Woda, którą piją nasi żołnierze na misji w Czadzie, jest tylko butelkowana - wyjaśnia ppłk Dariusz Kacperczyk z Dowództwa Operacyjnego polskiej armii. - Jednak do tzw. potrzeb technicznych wykorzystujemy wodę miejscową, ze studni. M.in. do mycia się pod prysznicem.
To jednak niepotwierdzone informacje. Wojskowi lekarze próbują ustalić, jakie jest źródło pochodzenia bakterii.
- Na lambliozę chorują także ludzie w Polsce, do zakażenia dochodzi np. po zjedzeniu banana, w którym bywają te bakterie - mówi gen. Paweł Lamla, dowódca 11. Dywizji Kawalerii Pancernej w Żaganiu.
Na szczęście, choroba nie jest zaraźliwa. Jak mówi ppłk Kacperczyk, leczenie antybiotykiem trwa około siedmiu dni. Żołnierze nie muszą leczyć się nawet w szpitalu, są w domach.
Źródło: Gazeta Wyborcza
Źródło zdjęcia głównego: PKW Czad