Piątkowa dyskusja ws. Wołynia pokazała, że większość polskiego parlamentu to nie tylko partie prawicowe, to partie, które przejmują część języka i retoryki nacjonalistycznej, od której jest tylko krok do faszyzmu - uważa Janusz Palikot.
W piątek Sejm przyjął uchwałę ws. zbrodni wołyńskiej, określając ją jako czystkę etniczną o znamionach ludobójstwa; nie nazwał jej wprost ludobójstwem tak jak chciał tego m.in. PiS. Uchwałę poparli posłowie PO, SLD i PSL; PiS i SP wstrzymali się od głosu; RP był przeciw.
Palikot stwierdził w sobotę w Łodzi, że zarówno "skrajnie nacjonalistyczny projekt PiS przesadzający sprawę ludobójstwa jak i trochę bardziej łagodny, ale również nacjonalistyczny projekt Platformy Obywatelskiej pokazuje, jak bardzo silne stają się w naszym kraju nurty nacjonalistyczne".
- To pokazuje, że centrum sceny politycznej, a przynajmniej większość polskiego parlamentu, to nie tylko partie prawicowe, to partie, które przejmują część języka i retoryki nacjonalistycznej, od której jesteśmy o krok do faszyzmu - powiedział. Według Palikota, zjawisku odradzania się nacjonalizmu trzeba przeciwdziałać - np. wzorem Francji delegalizować organizacje nacjonalistyczne i faszystowskie, które w Polsce działają, karać za wypowiedzi o charakterze nacjonalistycznym.
- Niestety. Piątkowa dyskusja w Sejmie pokazała, że nawet partia rządząca skłonna jest posługiwać się takim językiem - zaznaczył.
"Nie sprawdza się jako lider"
Lider RP odniósł się również do piątkowego głosowania ws. uboju rytualnego. Sejm odrzucił rządowy projekt ustawy dopuszczającej ubój zwierząt bez ich ogłuszania. Wniosek o odrzucenie projektu zgłosił Ruch Palikota.
Zdaniem Palikota to głosowanie, to wielki sukces obrońców zwierząt. Pokazuje jednocześnie, że jeśli Polakom na czymś zależy, jak się zorganizują, to potrafią wywrzeć nacisk na władzę.
Pytany, czy to głosowanie może doprowadzić do rozłamu koalicji PO-PSL (38 posłów PO zagłosowało przeciwko rządowemu projektowi) odpowiedział, iż nie przypuszcza, aby tak się stało.
Mówiąc o PSL Palikot stwierdził m.in., że Janusz Piechociński nie sprawdza się jako lider ludowców, bo "PSL się rozjechał". Nie jest przywódcą takim jakim był Waldemar Pawlak, który trzymał PSL w ryzach. Palikot przyjechał do Łodzi w ramach cyklu spotkań, które w różnych miastach prowadzi ze swoimi partyjnymi kolegami.
Jak mówił, na tych spotkaniach rozmawia się m.in. o zmianach programowych Ruchu Palikota, dyskutuje, jak zorganizować lepiej struktury RP, jak przygotować się do wyborów samorządowych. Cykl tych spotkań kończy się 5 sierpnia na Wybrzeżu, a jesienią tego roku ma się odbyć kongres RP.
Autor: MAC\mtom / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24