- Mógłbym się tylko modlić, żeby jakieś światło Ducha Świętego działało na członków komisji, żeby szukali prawdy - stwierdził w "Faktach po Faktach" europoseł PO Michał Boni. - Nowa komisja ma ustalić fakty. Chciałbym, żebyśmy nie mieli żadnej wątpliwości - powiedział wiceminister obrony narodowej Bartosz Kownacki (PiS). Politycy dyskutowali o nowej komisji smoleńskiej, która ma ponownie zbadać przyczyny katastrofy.
- Jestem przekonany, że wnioski nowej komisji będą różne od wniosków komisji Millera - mówił Kownacki. - Pewne fakty muszą zostać odkłamane, czego komisja Millera nie chciała zrobić. Na nowo trzeba ocenić dowody, część z nich nie została ujawniona. Dziwnym trafem nie zniszczono dokumentów z 9 i 11 kwietnia, a z 10 tak, dlatego budzi to zdziwienie - dodał wiceminister spraw zagranicznych.
- Obawiam się, że ta komisja ku chwale państwa polskiego będzie chciała opowiedzieć historię, która nie jest prawdziwa, przeinaczyć zgromadzone fakty - stwierdził europoseł Michał Boni. - Celem komisji będzie dowiedzenie, że był wybuch i zamach. Mógłbym się tylko modlić, żeby jakieś światło Ducha Świętego działało na członków komisji, żeby szukali prawdy - dodał.
Zniszczona dokumentacja?
Boni powiedział, że wierzy ustaleniom komisji Millera. - Myślę, że jesteśmy bliscy tej prawdy, a przyczyny katastrofy nie były tak mordercze i dramatyczne - ocenił.
Z opinią europosła nie zgodził się Bartosz Kownacki. Jego zdaniem powołanie komisji ma na celu wyjaśnienie przyczyn katastrofy i "nie ma mowy o żadnym odwecie". - Nowa komisja ma ustalić fakty. Chciałbym, żebyśmy nie mieli żadnej wątpliwości - podkreślił.
- Dlaczego, skoro oczekujecie zaufania, zniszczyliście kilkaset stron dokumentów? - pytał Kownacki, nawiązując do słów Antoniego Macierewicza, że zniszczono 400 stron informacji i meldunków z 10 kwietnia 2010 r. - Mówię o zaufaniu do ekspertów, którzy przedstawili przyczyny katastrofy. Stawiam znak zapytania przy informacji, że 400 stron dokumentów zostało zniszczonych - odpowiedział Boni. - Będę czekał na wyjaśnienie, może się okaże inaczej, ale z tego, co dotychczasowi członkowie i prowadzący komisję mówią, nie zniszczono żadnych dokumentów. Nie wierzę w fanaberie intelektualne, które na użytek czysto polityczny albo mitologiczny pozwalają mówić, że był wybuch - podkreślił europoseł PO.
Komisja "scali" społeczeństwo?
- Równie dobrze można mówić o fanaberiach ekspertów zespołu Millera - odpowiedział Kownacki. - Ilu z ekspertów komisji Millera badało poważne katastrofy, ilu konstruowało samoloty? Żaden takich prac nie widział i nie legitymuje się żadną wiedzą - dodał.
- Nie licytujmy się, wyjaśnijmy wszystkie fakty - apelował Boni. - Ja miałem wrażenie, oglądając prezentację ekspertów nowej komisji, że bardziej kierują nimi emocje związane z tym, żeby udowodnić tezę niż rzetelny ciąg faktów, który miałby do tej tezy doprowadzić. Na pytanie, czy prokuratura zdąży zakończyć śledztwo w sprawie przyczyn katastrofy smoleńskiej (termin mija 10 kwietnia 2016 r.), Kownacki odpowiedział, że nie sądzi, by było to możliwe.
Zdaniem Boniego wielkim osiągnięciem byłoby, gdyby udało się zjednoczyć społeczeństwo wokół katastrofy, żeby uszanować tych, którzy zginęli. - Emocje i fałszywe wyjaśnienia, tak czuję, wygrają w tych pracach nowej komisji - dodał.
- Nie używajmy takich określeń - apelował wiceminister obrony. - Spokojnie postarajmy się popracować, żeby wszyscy byli razem - prosił.
Nowa komisja
W czwartek minister obrony Antoni Macierewicz podpisał nowelizację rozporządzenia w sprawie organizacji oraz działania Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych oraz dwie decyzje ws. powołania podkomisji do zbadania katastrofy smoleńskiej oraz jej składu. Na czele podkomisji stanął dr inż. Wacław Berczyński.
Autor: mw//rzw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24