Za wcześnie na powołanie komisji śledczej ws. Amber Gold - uważa prezydencki doradca Tomasz Nałęcz. Jak powiedział w programie "Jeden na jeden", powinna ona powstać tylko w sytuacji, gdyby okazało się, że państwo będzie nieporadne w wyjaśnianiu tej afery.
Nałęcz powiedział, że nie dziwi się szefowi rządu, iż blokuje powstanie komisji śledczej ws. Amber Gold. - Wspieram postępowanie premiera, że za wcześnie jest na jej powołanie - powiedział prezydencki doradca.
Jego zdaniem, nie można mówić, że to, co się wiąże z Amber Gold, w tym prowokacja wobec prezesa gdańskiego sądu Ryszarda Milewskiego, to sprawa Donalda Tuska, czy Platformy Obywatelskiej.
Nałęcz zwrócił uwagę, że trzeba być rozważnym w powoływaniu komisji śledczej, zwłaszcza jeśli chodzi o wymiar sprawiedliwości.
- Komisji nie wolno zajmować się m.in. wyrokami wydanymi przed sąd. A tutaj taka sprawa wchodzi w grę (wyroki na szefa Amber Gold Marcina P. - red.) - powiedział prezydencki doradca. - Komisji wolno się natomiast zajmować postępowaniem organów państwa, które miały do czynienia z nieprawidłowościami i je wyjaśniały - dodał.
"Dajmy wyjaśnić sprawę"
W jego opinii, w sprawie Amber Gold mamy do czynienia z nagannymi zachowaniami na bardzo niskim szczeblu władzy.
- Dajmy odpowiednim instytucjom państwowym możliwość dokładnego wyjaśnienia sprawy i szczegółowe przedstawienie opinii publicznej - powiedział Nałęcz, dodając, że chodzi m.in. o prokuraturę, ABW i sądownictwo.
- Jeśli się okaże, że państwo przypomina organizm, który ma infekcję, ale sobie z tą infekcją radzi, to w porządku, natomist jeśli by się okazało, że trzeba podać antybiotyk w postaci komisji śledczej, bo instytucje (państwowe - red.) są nieporadne, nie wyjaśniają (sprawy - red.), to wtedy można poważnie zastanowić się nad jej powołaniem - stwierdził Nałęcz.
Komisji śledczej ws. Amber Gold domagała się opozycja (PiS, SLD i SP). Wniosek o jej powołanie został jednak odrzucony w Sejmie głosami PO i PSL.
Autor: mac//kdj/k / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24