Hasłem "By żyło się lepiej. SITWIE!" PiS zaczyna kampanię do wyborów samorządowych. - To hasło oddaje to, co dzieje się Polsce - przekonywał w "Faktach po Faktach" Janusz Wojciechowski z PiS. - Nic lepszego nie mogło nam się zdarzyć niż hasło, które zupełnie nie pasuje do wyborów samorządowych - zauważył Jacek Protasiewicz z PO. Natomiast Marek Siwiec ocenił, że "PiS chce skapitalizować wkurzenie społeczne związane z aferą taśmową".
Prawo i Sprawiedliwość zaplanowało akcję billboardową w związku ze zbliżającymi się wyborami samorządowymi. Napotkało jednak na problemy ze strony niektórych firm reklamowych.
"By żyło się lepiej. SITWIE!"
W największych miastach Polski miały się pojawić plakaty z wizerunkami premiera Donalda Tuska, ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego, minister rozwoju regionalnego Elżbiety Bieńkowskiej i szefa MSW Bartłomieja Sienkiewicza. Pod zdjęciami miało się znaleźć przerobione logo Platformy Obywatelskiej oraz podpis "By żyło się lepiej. SITWIE!" (to parafraza hasła wyborczego PO z 2007 roku). Niżej - napis "Taśmy i rachunki nie kłamią".
- To jest hasło prawdziwie oddające to, co się w Polsce dzieje. Mamy do czynienia z sitwiarską Polską - przekonywał Janusz Wojciechowski z PiS.
Według niego przyczyną, dla której firmy reklamowe nie chcą wyświetlić plakatów w zaproponowanej przez partię formie (zakwestionowano słowo "sitwa" - red.), jest układ. - Stworzone zostały mechanizmy powiązania między polityką, władzą i biznesem. A biznes boi się władzy. Bo władza ma wiele instrumentów, które może wykorzystać przeciwko biznesowi - dodał.
Polityk zapewnił, że Prawo i Sprawiedliwość mimo wszystko dotrze ze swoim przekazem do Polaków.
Ukarani przez Polaków
- Nie czuję się członkiem sitwy - odpowiedział Jacek Protasiewicz z PO. Przypomniał kampanię opozycyjnej partii z 2007 roku, kiedy politycy zapowiadali "walkę z układem".
- Wtedy zostali ukarani przez Polaków. Będą ukarani i teraz - powiedział polityk Platformy Obywatelskiej. - Nic lepszego nie mogło nam się zdarzyć niż hasło, które zupełnie nie pasuje do wyborów samorządowych - dodał. Według Protasiewicza podczas wyborów samorządowych ludzi nie interesuje wielka polityka, ale to, co się dzieje w ich miastach. Na poziomie lokalnym.
Zwracając się do Wojciechowskiego, polityk Platformy stwierdził: - Pan reprezentuje Polskę subiektywnie skrzywdzoną. Tę, która wierzy w układ i sitwę. I ta zagłosuje na PiS.
Skapitalizować wkurzenie społeczne
- Ja rozumiem socjotechnikę, którą uprawia PiS. Bo chce skapitalizować to wkurzenie społeczne, które jest związane z aferą taśmową - stwierdził Marek Siwiec z Twojego Ruchu. - Ale jest to zabieg ohydny, który ucieka od istoty wyborów samorządowych - dodał.
Siwiec podkreślił, że ten zabieg partii Jarosława Kaczyńskiego kanalizuje polemikę przedwyborczą dwóch największych ugrupowań, w sposób, który "zgubi kilka ważnych tematów", o których Polacy powinni wiedzieć. - Kolejne wybory będą rozrywane według schematu "kto jest gorszy" - ocenił.
Wotum nieufności wobec ministra Sawickiego?
Politycy odnieśli się także do sprawy wprowadzonego przez Rosję embarga na polskie owoce i warzywa. Informacja o nim została podana dzień po tym, gdy UE zapowiedziała wprowadzenie sankcji gospodarczych wobec Rosji za wspieranie separatystów na wschodniej Ukrainie. Opozycja odpowiedzialnym za trudną sytuację polskich rolników uznaje rząd Donalda Tuska.
- Chciałbym usłyszeć od ministra rolnictwa co on i jego partia zrobili, żeby przez pół roku przygotować jakieś działania osłonowe? - pytał Marek Siwiec. Przypomniał, że o sankcjach mówiono od wielu miesięcy.
Wojciechowski z kolei przypomniał, że Jarosław Kaczyński 19 kwietnia wysłał do Donalda Tuska list w tej sprawie. - Ale Donald Tusk nie ma w zwyczaju odpowiadać na listy od prezesa Kaczyńskiego. A Sawicki (minister rolnictwa - red.) kpił wtedy - podkreślił eurodeputowany PiS.
- Będę namawiał PiS do złożenia wotum nieufności wobec ministra rolnictwa Marka Sawickiego - dodał, wyjaśniając, że to, co "wyprawia" minister Sawicki "woła o pomstę do nieba".
- Kiedy negocjuje się sankcje, to nie można równocześnie żądać gwarancji, by nas nie dotknęły. Każdy musiał w tych negocjacjach coś poświecić - tłumaczył Protasiewicz. Przekonywał, że właśnie teraz przyszedł czas na negocjacje z Unią Europejską, by zapewnić osłonę polskim producentom i rolnikom. - Unia Europejska nie zawiedzie - skwitował.
Autor: jl//rzw / Źródło: tvn24