Małpy, które zniknęły z opolskiego zoo, prawdopodobnie zostały skradzione na zlecenie. - To nie była przypadkowa kradzież - uważa dyrektor ogrodu. Tamaryn cesarski to gatunek zagrożony wyginięciem.
Według policji do kradzieży zwierząt doszło między 15. w sobotę a 7 rano w niedzielę. Ktoś wyłamał drzwi do małpiarni, a siatka otaczająca wybieg dla zwierząt została poprzecinana.
W niedzielę, po zgłoszeniu incydentu, policja zabezpieczyła ślady włamania, przesłuchano też pracowników zoo. Teraz funkcjonariusze chcą przejrzeć nagrania z monitoringu zainstalowanego w ogrodzie zoologicznym. Nie obejmował on jednak małpiarni, w której znajdowały się tamaryny cesarskie.
Gatunek zagrożony
Dyrektor zoo Krzysztof Kozanowski jest przekonany, że kradzież była dokładnie zaplanowana. - Ktoś włamał się na zaplecze, do budynku, gdzie dostęp ma tylko obsługa. Tego dnia w Opolu było bardzo głośno: odbywał się festiwal i inne imprezy, które zagłuszały prawdopodobny hałas, jaki mogły wydawać zwierzęta - powiedział.
Jak poinformowała policja, małpy nie są niebezpieczne dla ludzi i były pod stałą opieką weterynaryjną, w związku z czym nie stanowią zagrożenia epidemiologicznego. Tamaryn cesarski to małpa z rodziny pazurkowców. Jest zagrożona wyginięciem, występuje głównie w tropikalnych lasach Ameryki Południowej. Nazwę zawdzięcza długim, jasnym wąsom - zwierzę nazwano tak na cześć cesarza Franciszka Józefa.
Autor: jk//bgr
Źródło zdjęcia głównego: ZOO w Opolu