Jakie konsekwencje przyniesie oświadczenie Konferencji Episkopatu, która deklaruje, że do lustracji wracać nie będzie? - Diecezjalne komisje wciąż mogą działać i badać przypadki ewentualnej współpracy z SB - stwierdził szef KAI Marcin Przeciszewski w "Magazynie 24 godziny". Zdaniem Cezarego Gmyza z "Rzeczpospolitej", to zły ruch Kościoła, bo zahamuje lustrację, która i tak jest bardzo opóźniona.
- Kiedy badam archiwa dotyczące hierarchów w Instytucie Pamięci Narodowej, na bardzo wielu z nich mój podpis jest jedyny, co znaczy, że jeszcze nikt wcześniej do nich nie zaglądał - zauważył Cezary Gmyz. To może znaczyć, że oświadczenie Konferencji Episkopatu, która stwierdziła: "Sprawa autolustracji w Kościele jest zamknięta" przyszło przedwcześnie - przed zapoznaniem się z ważnymi dokumentami.
Watykan wyrocznią
Z takim wnioskiem nie zgodził się Marcin Przeciszewski z Katolickiej Agencji Informacyjnej. Według niego, skoro Kościół zdecydował się na zamknięcie sprawy, to znaczy, że zbadał ją dobrze. A najlepszym dowodem słuszności takiej konkluzji ma być zdanie instancji wyższej od Konferencji Episkopatu Polski, czyli Watykanu. Stolica Apostolska oznajmiła wcześniej przewodniczącemu Konferencji abp. Józefowi Michalikowi, że "nie ma żadnych podstaw do oskarżenia członków Episkopatu Polski o zawinioną i dobrowolną współpracę ze Służbami Bezpieczeństwa PRL". - Komu mamy wierzyć, jeśli nie Watykanowi? - pytał retorycznie w "Magazynie 24 godziny" Przeciszewski. - Jestem przekonany, że Stolica Apostolska poważnie przeanalizowała polskie dokumenty i wierzę w to rozstrzygnięcie - dodał.
Święty Kościół grzesznych ludzi"
Obaj goście "Magazynu 24 godziny" zgadzali się, że decyzja Konferencji Episkopatu nie oznacza formalnego zamknięcia tematu lustracji w polskim Kościele, bo wciąż mogą się nią zajmować diecezjalne komisje lustracyjne. Różnią się jednak w prognozach na temat efektywności ich pracy. Zdaniem Marcina Przeciszewskiego, w przypadku uzasadnionych podejrzeń o współpracę księży z SB, diecezjalne komisje je zbadają - tak jak do tej pory. Cezary Gmyz uważa natomiast, że ich praca na niewiele się zda. Zgodził się z uwagą ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego, który zaznaczył, że "efektów ich prac nie ma, może poza diecezją krakowską". Zgodził się też w ocenie, że polski Kościół wobec służb PRL w ogólnym rozrachunku zachował się bohatersko, i choć "kilku kapłanów upadło", to nie można przesądzać o winie instytucji. - To jest święty Kościół grzesznych ludzi - skonkludował Gmyz.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24