Czy komendant dolnośląskiej straży pożarnej przekroczył uprawnienia wydając polecenie swoim podwaładnym, by ruszyli z pomocą ministrowi Schetynie, który złapał "gumę"? Czy "próba pomocy" została odnotowana? Ilu strażaków wyjechało z jednostki? Odpowiedzi na te pytania chce usłyszeć Komendant Główny PSP, który polecił sprawdzenie całego zajścia - poinformował portal tvn24.pl rzecznik straży Paweł Frątczak.
- Trzeba to wyjaśnić, bo straży nie stać na takie wątpliwości - przyznał Frątczak. Rzecznik Komendanta Głównego Wiesława Leśniakiewicza nie chciał jednak przesądzać jaki będzie efekt "sprawdzania" całej sytuacji, do której doszło 12 stycznia.
O wysłaniu pomocników nie wiedzieli
Wtedy to właśnie, podczas podróży do Legnicy na uroczystości przekazania tamtejszym strażakom wozu bojowego, auto, którym podróżował szef MSWiA Grzegorz Schetyna, złapało "kapcia". Z pomocą ruszył komendant dolnośląskiej straży Jarosław Wojciechowski, który wydał polecenie strażakom z jednostki w Kątach Wrocławskich, by udali się na miejsce awarii.
Wicepremier i podróżujący z nim wojewoda przesiedli się do samochodu komendanta i pojechali na uroczystości. Według zapewnień ich rzeczników, o fakcie wysłania mundurowych pomocników nic nie wiedzieli. O sprawie dopiero w piątek miał dowiedzieć się też sam Komendant Główny PSP, który był na uroczystościach Legnicy.
Wina, kara?
- Sprawę przejął Komendant Glówny i to on będzie decydował o wyciągnięciu ewentualnych konsekwencji w stosunku do swojego podwładnego - usłyszeliśmy od rzecznik MSWiA Wioletty Paprockiej. - To rzeczywiście była osobista decyzja komendanta dolnośląskiego i dlatego chcemy sprawdzić, czym się kierował wydając polecenie - komentuje Frątczak. Rzecznik zastrzega jednak, że jest za wcześnie, by mówić, czy takowe konsekwencje w ogóle zostaną wyciągnięte. A jeśli tak, to jaką formę przybiorą. Surowej kary mimo wszystko spodziewać się nie należy. W najgorszym dla komendanta przypadku zapewne skończy się na upomnieniu.
Komendant Główny porozmawia
Wcześniej jednak Komendant Główny będzie chciał poznać odpowiedzi na kilka pytań. Przede wszystkim, czy wyjazd strażaków z jednostki w Kątach Wrocławskich w ogóle został odnotowany? Ile trwał? Ilu strażaków brało w nim udział? I czy w tym czasie w regionie doszło do jakichś niebezpiecznych zdarzeń?
W tym momencie komendant Wojciechowski przebywa za granicą, ale Frątczak zapewnił nas, że Komendant Główny w najbliższych dniach porozmawia ze swoim podwładnym o całej sytuacji.
Rzecznik tłumaczy jednak, że do przekroczenia uprawnień ze strony Wojciechowskiego wcale nie musiało dojść. - Proszę pamiętać, że straż pożarna, zgodnie z określonymi procedurami, każdorazowo zabezpiecza przejazdy osób ważnych dla państwa. Do takich z całą pewnością zalicza się pan wicepremier Schetyna. O samych procedurach mówić jednak nie mogę, ale są one bardzo podobne do tych, jakie obowiązują Biuro Ochrony Rządu - przypomniał rzecznik.
Łukasz Orłowski
Źródło: legia.com,zaglebie-lubin.pl
Źródło zdjęcia głównego: Fotorzepa/PAP